Izrael chce wybudować ogromne osiedle żydowskie niedaleko Betlejem na Zachodnim Brzegu. To tereny, które należą do Palestyńczyków. Władze Izraela ogłosiły właśnie, że około 400 hektarów w tym rejonie stało się “ziemią państwową”. Komentatorzy mówią o “nożu wbitym w plecy palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa”.

Osiedle Gevaot ma być jednym z największych na Zachodnim Brzegu. Plany jego budowy istniały jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku, ale po ówczesnych protestach Izrael odłożył sprawę na później. Teraz urzędnicy poinformowali, że ziemia ta ma charakter państwowy i ogłosili przetarg na budowę tysiąca domów. Oznacza to, że 10 palestyńskich rodzin czeka wysiedlenie.

>>> Czytaj też: Cameron chce zakazać powrotu do kraju dżihadystom. 500 Brytyjczyków walczy w Iraku i Syriii

"Największa grabież ziemi od 30 lat"

Reklama

óDobrze poinformowane izraelskie radio wojskowe podało, że decyzja ta jest odpowiedzią na porwanie i zamordowanie trójki izraelskich nastolatków w czerwcu. Izraelczycy zostali uprowadzeni właśnie w rejonie przyszłego osiedla Gevaot niedaleko Betlejem. To właśnie ich zamordowanie stało się jedną z przyczyn zakończonej niedawno wojny w Gazie.

Izraelska organizacja praw człowieka “Peace Now” nazwała decyzję rządu największą grabieżą ziemi od 30 lat. Aktywiści mówią, że to “nóż w plecy” wbity palestyńskiemu prezydentowi Mahmudowi Abbasowi. To właśnie Abbas pomógł Izraelowi wynegocjować zawieszenie broni w Gazie, a kierowany przez niego rząd ma przejąć część kompetencji islamistów w Gazie.

Budowa przez Izrael osiedli na terenach palestyńskich wywołuje sprzeciw społeczności międzynarodowej. Świat twierdzi, że jest to nielegalne, ale Izrael podważa taką interpretację prawną. Ocenia się, że obecnie na Zachodnim Brzegu mieszka teraz około pół miliona izraelskich osadników.

>>> Czytaj też: Państwo Islamskie rekrutuje Niemców. "Młodzi muzułmanie uznają je za bardziej autentyczne"