ikona lupy />
Budowa terminalu LNG w Świnoujściu, źródło: Polskie LNG / Media

Prezes przypomniał, że na gazociągu jamalskim funkcjonuje obecnie rewers wirtualny i rewers fizyczny.

"Rewers wirtualny funkcjonuje, gdy gaz jest przesyłany ze Wschodu na Zachód. Nasi klienci, korzystający z tej usługi, zawierają transakcje handlowe na zakup gazu na rynku niemieckim, ale nie ma fizycznego przesyłu z tego kierunku - odbieramy ten gaz w punktach wyjścia na gazociągu jamalskim w Polsce. W ten sposób do naszego kraju możemy importować 2,3 mld m3 gazu rocznie z kierunku zachodniego" - powiedział prezes Gaz-Systemu Jan Chadam w wywiadzie da BiznesAlert.pl.

Rewers fizyczny jest możliwy wtedy, kiedy nie ma przesyłu gazu ze Wschodu na Zachód, wtedy ten sam gazociąg wykorzystujemy do transportu gazu z kierunku Niemiec do Polski.

Reklama

"W ten sposób możemy do Polski importować 5,5 mld m3 rocznie z rynku zachodniego. Rewers fizyczny zabezpiecza nas w razie przerwania dostaw. Daje także pewność naszym klientom, że dostawy będą ciągłe. Jeśli do tego dodamy 1,5 mld m3 w Lasowie na granicy polsko-niemieckiej i 0,5 mld m3 w Cieszynie na granicy polsko-czeskiej to razem mamy techniczne możliwości zakupu 7,5 mld m3 na rynku zachodnim. Można powiedzieć, że do 75 proc. gazu możemy sprowadzić z nowych źródeł. To wzrost z 9 proc. do 75 proc. w ciągu pięciu lat. Kiedy powstanie terminal LNG, w 2015 roku, te zdolności techniczne importu gazu do Polski spoza kierunku wschodniego wzrosną do ponad 100 proc." - stwierdził także prezes.

>>> Czytaj też: Amerykanie będą eksportować gaz do Polski? Szansa na większą niezależność od Rosji

Wyjaśnił, że Gaz-System nie udostępnia rewersu fizycznego, bo przecież gaz jest przesyłany ze Wschodu na Zachód gazociągiem jamalskim. Teraz klienci korzystają z rewersu wirtualnego i importują gaz z rynku zachodniego. Od kwietnia 2014 r. spółka świadczy tę usługę na tzw. zasadach ciągłych, co znaczy jest pełna gwarancja odbioru gazu w ramach wirtualnego rewersu do polskiego systemu przesyłowego.

Chadam podkreślił też gotowość współpracy z nowymi interkonektorami gazowymi.

"Terminal może współpracować z połączeniami gazowymi. W interesie Gaz-Systemu i Polski jest to, aby zdolności terminala zaoferować także innym. Jeżeli będzie trzeba, to rozbudujemy gazoport o nowy zbiornik. Dlatego postrzegam kolejne połączenia jako nowe szanse dla tej inwestycji. Jeśli spojrzeć na rozwiązania francuskie, gdzie jest rozwinięta infrastruktura i wiele terminali, to tam nie ma mowy o rywalizacji" - wyjaśnił.

Wskazał, że nie ma znaczenia, gdzie otworzymy nowe punkty. Jeżeli system będzie efektywny to nie będzie problemu. Jeżeli mamy wąskie gardła, to wtedy rzeczywiście będzie problem, podkreślił.

"Nie widzę żadnej konkurencji ani zagrożeń dla terminalu. Nawet jeśli rozbudujemy go do 7,5 mld m3, to żaden z krajów sąsiednich nie może stworzyć dla niego konkurencji. Możemy się tylko zapytać, czy dostawca dostarczy produkt po atrakcyjnej cenie czy nie. Polska jest krajem tranzytowym, więc spokojnie będzie mogła wykorzystać zasoby infrastrukturalne i czerpać z nich dodatkowe przychody" - argumentował prezes.

Chadam wskazał także, że oprócz bezpieczeństwa energetycznego ważna jest także dobra cena zakupu surowca.

"Być może za chwilę trafi na eksport do Europy gaz z Ameryki Północnej. Nacisk na rynek może zmienić ceny. Dlatego kombinacja gazu skroplonego i surowca transportowanego gazociągami da optymalne rozwiązanie dla naszych potrzeb" - skonkludował.

W Świnoujściu dobiega końca budowa terminalu LNG. Jak podkreślało ostatnio Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP), zapewni on ok. 30 proc. krajowego zapotrzebowania na gaz (5 mld m3 przy ok. 16 mld m3 rocznego zużycia), a po rozbudowie około 50 proc. (7,5 mld m3).

Operator Gazociągów Przesyłowych Gaz-System S.A. jest spółką strategiczną dla polskiej gospodarki, odpowiedzialną za przesył gazu ziemnego oraz zarządzanie najważniejszymi gazociągami w Polsce.

>>> Czytaj też: Komu zagraża gazowa szubienica Rosji? Oto podstawowe fakty o polskim rynku gazu