Resort podzielił się swoim pomysłem w aktualizacji programu konwergencji. To dokument co rok przesyłany przez polski rząd Komisji Europejskiej. KE na jego podstawie ocenia, czy kraj członkowski stara się wypełniać unijne standardy w finansach, czyli utrzymywać deficyt i dług publiczny na odpowiednio niskim poziomie.
Pomysł ministerstwa sprowadza się do niewielkiej modyfikacji systemu kwoty wolnej, który wprowadzono od tego roku. System jest dość skomplikowany: każdy, kto w 2017 r. uzyska dochód nie większy niż 6,6 tys. zł brutto, nie zapłaci podatku – bo do tego pułapu kwota zmniejszająca ten podatek wynosi 1188 zł. Dla podatników z dochodem od 6,6 tys. do 11 tys. zł kwota wolna jest degresywna, czyli stopniowo maleje z 1188 zł do 556 zł i 2 groszy. Podatnicy zarabiający między 11 tys. a 85,5 tys. zł brutto rocznie nie odczują żadnej zmiany (ich kwota wolna to 556 zł i 2 grosze). Za to ci przekraczający I próg podatkowy już tak, bo dla nich kwota zmniejszająca podatek maleje – z 556 zł i 2 groszy do zera przy dochodzie w wysokości 127 tys. zł.
Resort finansów proponuje, by od 2018 r. podatku wcale nie płacili ci, którzy rocznie zarobią nie więcej niż 8 tys. zł brutto. MF tego na razie nie precyzuje, czy zmieni pozostałe progi dla kwoty wolnej. Utrzymana natomiast będzie zasada, że kwota będzie rozliczana dopiero w rocznym zeznaniu podatkowym.
MF deklaruje, że nie zamierza na razie zmieniać innych podstawowych parametrów podatku PIT, takich jak koszty uzyskania przychodu i próg przypisany do stawek podatkowych.
>>> Czytaj też: Będzie rewolucja w podatkach? Zespół posła Abramowicza zaprezentował swój pomysł