Ferrand to były socjalista, który bardzo wcześnie dołączył do utworzonego wiosną ubiegłego roku centrowego ruchu Emmanuela Macrona En Marche!.

Macron wygrał wybory prezydenckie, a w niedawnych wyborach parlamentarnych En Marche!, który przerodził się w LREM, zdobył razem z koalicjantem, centrowo-liberalną partią MoDem 350 mandatów. Większość wymagana do rządzenia wynosi w Zgromadzeniu Narodowym, niższej izbie francuskiego parlamentu, 289 głosów.

Po utworzeniu rządu, na czele którego stanął premier Edouard Philippe, Ferrand został szefem resortu spójności terytorialnej, ale po wyborach parlamentarnych i technicznej dymisji gabinetu w miniony poniedziałek, która była okazją do zaprowadzenia zmian w rządzie, pojawiły się już pogłoski, że zostanie on liderem klubu LREM w Zgromadzeniu Narodowym.

Wobec Ferranda otwarto na początku czerwca wstępne dochodzenie w związku z podejrzaną umową wynajmu lokalu z 2011 roku. Odrzuca on jednak wszelkie zarzuty o działanie niezgodne z prawem.

Reklama

Ferrand, jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Macrona, podczas kampanii prezydenckiej wielokrotnie piętnował "niedopuszczalne moralnie" działania kandydata prawicy, byłego premiera Francois Fillona, który stracił poparcie wyborców, gdy wyszło na jaw, że zatrudniał rodzinę, płacąc jej z kasy parlamentu. (PAP)