Ostatnim krajem, który 20 lat temu dokonał trudnego przejścia z grona państw rozwijających się do grona rozwiniętych, była Korea Południowa. Wcześniej udało się to krajom południowoeuropejskim, takim jak Włochy czy Hiszpania oraz tzw. azjatyckim tygrysom. Niedługo do tej nielicznej grupy może dołączyć Polska, którą przed szczytem G20 odwiedzi prezydent USA Donald Trump – przewiduje w „NYT” Ruchir Sharma, szef ds. strategii globalnej w Morgan Stanley Investment Management.
Co prawda wyznaczników przynależności do najbardziej zaawansowanych krajów świata może być wiele, ale dość powszechnie przyjęta miarą jest dochód per capita. Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) uznaje, że granicą przynależności do państw rozwiniętych jest poziom 15 tys. dol. na osobę. Tymczasem polska gospodarka od czasów transformacji ustrojowej przez ostatnie 25 lat rozwijała się w średnim tempie 4 proc. PKB rocznie, zaś dochód na mieszkańca zwiększył się z 2,3 tys. do prawie 13 tys. dol. Jeśli to tempo zostanie utrzymane, to bariera 15 tys. dol. na osobę zostanie przekroczona do 2020 roku – argumentuje Sharma.
Wizyta prezydenta USA w Warszawie, przed wizytą w Paryżu czy Berlinie, nie jest przypadkowa. Donald Trump, podobnie jak rządzące w Polsce Prawo i Sprawiedliwość, jest oskarżany o populizm i próbę zakwestionowania liberalnych zasad, na których opierał się powojenny porządek Zachodu. Pomimo obaw jednak, jak dotąd – pisze Sharma – po dwóch latach konserwatywnych rządów w Polsce – gospodarka tego kraju nie załamała się i wciąż rośnie, waluta pozostaje stabilna, deficyt budżetowy utrzymany w ryzach, a kraj ma dodatni bilans handlowy.
Autor felietonu uważa, że proamerykańskie i antyrosyjskie nastawienie Polaków sięga jednak głębiej, gdyż nie wynika tylko z charakteru obecnych rządów. Sprawia to, że kraj ten staje się coraz ważniejszym i coraz silniejszym sojusznikiem dla USA. Wizyta Trumpa dodatkowo podkreśli wagę i znaczenie Warszawy w regionie w tym przełomowym momencie. Polska z prawie 40-milionową populacją i 24. gospodarką świata jest zdolna do wciągnięcia krajów regionu Europy Wschodniej na gospodarczą mapę świata.
Ze stosunkowo tanią walutą oraz siłą roboczą (jedna trzecia tego, co w Niemczech), kraj jest konkurencyjny względem azjatyckich potęg przemysłowych. Już dziś eksport produktów przemysłowych z Polski odpowiada za 33 proc. PKB, tymczasem średni poziom dla państw rozwijających się wynosi 22 proc.
“Spójrzmy zatem poza Chiny, Indie, Rosję i Brazylię. Polska, w staromodnym stylu – poprzez produkcję przemysłową i eksport – prawdopodobnie stanie się następnym bogatym narodem. Co więcej, o czym przekona się prezydent Trump, kraj ten jest nie tylko istotnym sojusznikiem w ramach NATO, ale też liderem jednego z najbardziej dynamicznych bloków gospodarczych na świecie” – podsumowuje Ruchir Sharma.
>>> Czytaj też: PwC: Kraje Trójmorza to prawie 30 proc. terytorium UE. Ta idea wzbudza zainteresowanie USA