Na naszym rynku nie brakowało przecen banków o niemal 20 proc. Bank BRE po zapowiedzi złych wyników za czwarty kwartał 2008 roku tracił 17 proc., a Bank Handlowy ponad 18 proc. Spadające o 5 proc. kursy dwóch największych banków ciągnęły rynek ku minimom bessy.

Przy trzy procentowym spadku WIG20 poziom 1550 punktów, czyli minima z października, były już na wyciągnięcie ręki. Jak zwykle w takich sytuacjach pojawili się gracze liczący na odbicie i…. się nie zawiedli. Poprawa sytuacji banku PEKAO zachęciła do kupna akcji pozostałych banków i rozpoczęła wzrostowe szaleństwo .Początkowo indeks powoli oddalał się od minimów, ale siła ruchu w górę była z każdą minutą większa. Z głębokich minusów po godzinie rynek przeszedł na zieloną stronę i notował już 2 procentowe wzrosty. Skala zmienności identyczna jak podczas największych zawirowań rynkowych. Bank PEKAO w trakcie sesji tracił 4 procent, by następnie zwyżkować o 7,6 procenta.

Silne i ewidentnie emocjonalne odbicie znacznie wykraczało poza optymizm europejski. Ogólna poprawa udzielała się również na PKO i Orlenie, które z minusów wyszły na 4 procentowe plusy.
Sesję zakończyła się wzrostem WIG20 o 2,3 proc. i aby się nie zmarnowała dziś byki nie mogą dopuścić do spadków. Potrzebne są choćby niewielkie wzrosty.

Szanse na pozytywne zakończenie są bardzo duże po wczorajszym rajdzie indeksów w Stanach. S&P500 wzrósł o 4,3 procent, co dziś rynki odbiorą pozytywnie i będą notować plusy. Zwyżkę zanotowały dziś nawet indeksy azjatyckie, mimo że japoński eksport w grudniu spadł o 35 proc., a chińskie PKB urosło w czwartym kwartale tylko o 6,8 proc., a więc najwolniej od 7 lat.

Reklama

Nawet dzisiejsze dane makro nie zmienią obrazu sytuacji. Po wczorajszej sesji gracze mają apetyt na więcej i byle pretekst posłuży do podciągana indeksów. Wystarczy niewielki brak olbrzymiej niechęci do banków i bykom uda się potwierdzić zdobyty wczoraj teren. Dzięki temu trend boczny nie będzie zagrożony, a kierunkiem na najbliższe dwa tygodnie będą maksima z początku stycznia.