Tajwańskie firmy odgrywają ważną rolę w handlu USA z ChRL, szczególnie w sektorze produkcji kontraktowej, a ewentualna wojna handlowa uderzyłaby w gospodarkę wyspy. Dlatego władze w Tajpej zaapelują do tajwańskich firm, które przeniosły się do Chin kontynentalnych, by wróciły na wyspę, i będą je zachęcać do ekspansji na innych azjatyckich rynkach – powiedział Szen.

Prezydent USA Donald Trump podpisał niedawno memorandum w sprawie wymierzonych w Chiny ceł i restrykcji inwestycyjnych, które mają być dla Pekinu karą za zmuszanie zagranicznych firm do oddawania technologii w zamian za dostęp do chińskiego rynku. Ugoda wciąż jest możliwa, ale istnieje ryzyko, że łańcuchy dostaw zostaną zakłócone – ocenił Szen.

Na przykład amerykański Apple zaopatruje się w półprzewodniki i inne części iPhone’ów u firm tajwańskich, takich jak Foxconn, które składają te telefony w Chinach kontynentalnych. Podobnie jest z komputerami, konsolami do gier i innymi produktami elektronicznymi, które następnie trafiają na rynek amerykański. Według niektórych szacunków wojna handlowa mogłaby obniżyć PKB Tajwanu o prawie 2 proc. - podaje tygodnik.

Szen wyraził przy tym nadzieję, że napięcia handlowe między USA a Chinami staną się dla rządzącej Tajwanem prezydent Caj Ing-wen okazją do dalszego uniezależnienia gospodarki wyspy od Chin kontynentalnych.

Reklama

Pekin ogłosił w ubiegłym miesiącu pakiet udogodnień, takich jak ulgi podatkowe dla firm technologicznych, mających na celu zachęcenie tajwańskich przedsiębiorstw i pracowników do przyjazdu na kontynent. Szen ocenił to jako próbę „odciągnięcia możliwości badawczo-rozwojowych i własności intelektualnej” z wyspy.

Szen zasygnalizował również chęć dołączenia Tajwanu do porozumienia handlowego TPP11, czyli Partnerstwa Transpacyficznego bez USA, które wycofały się z inicjatywy. 11 krajów Pacyfiku podpisało umowę w sprawie tej współpracy w marcu br.

W czwartek chińskie ministerstwo handlu wezwało Waszyngton do wycofania się z karnych restrykcji, nazywając je „jawnym naruszeniem reguł Światowej Organizacji Handlu” i ostrzegając, że mogą one wywołać groźną dla światowej gospodarki reakcję łańcuchową. „Mamy nadzieję, że strona amerykańska może zatrzymać konia przed przepaścią. W przeciwnym razie Chiny będą walczyć do samego końca” - zapowiedział rzecznik tego resortu Gao Feng.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)