Goldman Sachs zarobił 8 proc. na osłabieniu złotego i wycofuje się ze spekulacji. Ta deklaracja wprawiła w złość zmagających się ze spłatami walutowych kredytów. Analitycy wątpią w szczerość bankowej deklaracji, o której pisaliśmy już w czwartek na Forsal.pl.

Amerykański bank przyznał w czwartek, że na walutach krajów Europy Środkowej zarobił 8 proc. Polscy internauci dawali wczoraj upust wściekłości na forach internetowych: - Kilku facetów bawi się życiem wielu milionów ludzi! Dostało się prezydentowi, rządowi, opozycji. Największe cięgi zbierał Kazimierz Marcinkiewicz, który od ponad pół roku doradza Goldman Sachs. Nie pomogły zapewnienia byłego premiera, że nigdy nie zajmował się tematem inwestycji walutowych.

Bank zadeklarował, że więcej już spekulował nie będzie. - Osłabienie walut Europy Wschodniej przestaje być trendem wynikającym z makroekonomii, a staje się coraz bardziej grą spekulacyjną. Nie zamierzamy brać w niej dalszego udziału - zapowiedział w raporcie cytowanym przez agencję Reutersa. Zdaniem banku złoty jest teraz niedowartościowany o 15 proc.