Dłużnik, który nie radzi sobie ze spłacaniem rachunków, kredytów i innych zobowiązań, może wkrótce ogłosić bankructwo. Podobnie jak firmy, które z takiej możliwości korzystają od dawna. Z jednym jednak wyjątkiem - akcentuje gazeta.

Na układ z syndykiem, co do umowy z wierzycielami, upadły konsument może liczyć dopiero wówczas, kiedy syndyk sprzeda jego majątek. Czyli najpierw nastąpi likwidacja, a dopiero potem porozumienie w sprawie harmonogramu spłat.

Taki był pomysł rządu, z którym zgodziła się większość ekspertów, w tym Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Z wyjątkiem ... banków, a więc głównych wierzycieli. Nawołują one obecnie do nowelizacji ustawy.

"Jaki jest sens zlicytowania dłużnika do ostatniej koszuli?" - pytają bankowcy. "To nie jest oddłużenie, lecz wypychanie człowieka na margines społeczny" - mówi "PB" Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich.

Reklama

Więcej o tym w dzisiejszym wydaniu "Pulsu Biznesu".