"Wczoraj ok. godz. 17 z informacji, jakie uzyskałam od biura Itaka, wynikało, że na wylot do Polski oczekiwało 35 osób. To grupa osób, której nie udało się wylecieć z uwagi na zablokowane drogi dojazdowe do lotniska" - wyjaśniła Kubaczyk.

Z tej grupy 25 osób - dodała - ma wracać do Polski w środę w godzinach porannych. "Dodatkowo wiem, że 30 klientów Grecos Holiday wraca dziś do Polski. Teoretycznie wakacje zakończyli w poniedziałek, ale wylot był przesunięty" - powiedziała.

Dodała, że rejsy, którymi wracają turyści nie są realizowane bezpośrednio z Aten. "Do kraju będą wracać z lotniska na Korfu" - wskazała.

Rzecznik dodała, że pozostaje w kontakcie z biurami podróży.

Reklama

We wtorek na skutek pożarów w pobliżu Aten zginęło co najmniej 79 osób, a 187 odniosło rany. Bilans ofiar może rosnąć; liczba osób zaginionych wciąż nie jest jasna.

Grecki minister ds. porządku publicznego Nikos Toskas oświadczył w środę, że prawie wszystkie pożary, które od poniedziałku szalały w Grecji, głównie w regionie Attyka w pobliżu Aten, ale również m.in. w Koryncie i na Krecie, już są pod kontrolą.

Wśród zabitych są całe rodziny z dziećmi. W wyniku pożarów zginęło między innymi dwoje Polaków - zatonęła łódź, na której była matka z synem po ewakuacji z hotelu na terenach zagrożonych pożarem. Dwoje Polaków było mieszkańcami miejscowości Wysoka koło Wadowic.

Większość ofiar to ludzie, którzy z powodu pożarów zostali uwięzieni w swoich domach lub samochodach; pozostali utonęli w morzu, uciekając przed płomieniami.

Ogień zniszczył wiele budynków i wymusił ewakuację kilku miejscowości. W Grecji ogłoszono stan wyjątkowy i trzydniową żałobę narodową.

Tegoroczne pożary w Grecji są jednymi z najtragiczniejszych w skutkach w Europie w XXI wieku. Liczba ofiar przekroczyła już liczbę osób, które zginęły w licznych pożarach na Półwyspie Peloponeskim z 2007 roku; zginęło wówczas około 70 osób i spaliło się 200 tys. hektarów lasów i pól uprawnych.

>>> Czytaj też: Grecki armageddon zbiera śmiertelne żniwo. Rośnie liczba ofiar pożarów