Przejście na eksport netto jest wynikiem bezprecedensowego boomu w amerykańskiej produkcji ropy z łupków. Ten oleisty surowiec jest pompowany z tysięcy odwiertów, od tzw. Basenu Permskiego w rejonie Teksasu i Nowego Meksyku, do Bakken w Północnej Dakocie i Marcellusa w Pensylwanii.

Rewolucja łupkowa przekształciła Stany Zjednoczone w największego producenta ropy naftowej na świecie, który wyprzedził Rosję i Arabię Saudyjską. Tym samym siła OPEC została zmniejszona, podcinając jedną z głównych sił geopolitycznych ostatniego półwiecza. OPEC i jego sojusznicy uzgodnili w piątek, że ograniczą wydobycie ropy naftowej o 1,2 mln baryłek dziennie. Wcześniej Donald Trump apelował do kartelu, by nie zmniejszał produkcji i pozwolił na dalszy spadek cen, co byłoby wsparciem dla wzrostu gospodarczego w wysoko rozwiniętych krajach. Czytaj więcej TUTAJ.

"USA stają się dominującą siłą energetyczną na świecie" - powiedział Michael Lynch, prezes Strategic Energy & Economic Research. W dalszej części wypowiedzi Lynch zauważył, że ponieważ zmiany zachodzą stopniowo, nie spowodują ogromnej rewolucji, ale OPEC będzie musiał wziąć to pod uwagę, przy kolejnych decyzjach dotyczących cieć wydobycia.

>>> Czytaj też: Polska uniezależniła się od gazu z Rosji. Surowiec importujemy nawet z Nigerii

Reklama

W poprzednim tygodniu dzienna sprzedaż netto USA za granicę wynosiła 211 tys. baryłek ropy i produktów rafinowanych, takich jak benzyna i olej napędowy. Podczas gdy dotychczas w 2018 roku notowano średni import netto na poziomie około 3 milionów baryłek dziennie. Zgodnie z danymi amerykańskiej agencji EIA (Energy Information Administration), największy import netto - na poziomie 12 milionów baryłek dziennie - USA notowały w 2005 roku.

Eksport amerykańskiej ropy ma wzrosnąć jeszcze mocniej, wraz z powstawaniem nowych rurociągów i przynajmniej dziewięciu terminali, które będą zdolne do załadunku supertankowców. Jedyny obiekt, który obecnie jest w stanie załadować największe morskie tankowce znajduje w Luizjanie.

Złoża na polach naftowych Basenu Permskiego mogą być nawet większe niż wcześniej szacowano. Według amerykańskich służb geologicznych, mniej eksploatowana część pola Basenu Delaware, posiada ponad dwukrotnie więcej ropy niż rejon Midland.

Przejście na eksport ropy netto oznacza, że USA osiągnęły niezależność energetyczną, spełniając tym samym aspiracje głoszone przez amerykańskich polityków od pokoleń, od Jimmy'ego Cartera po George'a W. Busha. Jest to jednak osiągnięcie papierowego tygrysa. W rzeczywistości USA nadal pozostają skazane na globalne ceny energii, wynikające ze starej geopolityki Bliskiego Wschodu, bo Stany Zjednoczone nadal importują ropę.

Każdego dnia amerykańskie rafinerie zużywają ponad 17 milionów baryłek surowca, dlatego, aby wspomóc przemysł konieczny jest import ponad 7 milionów baryłek dziennie.

>>> Czytaj też: Ceny ropy zależą od rurociągów amerykańskich