Szef Rady Europejskiej Donald Tusk wykorzystuje swoją funkcję do krajowej, bieżącej polityki, do walki politycznej z obozem rządzącym - ocenił w piątek szef gabinetu politycznego premiera Marek Suski. Odniósł się tak do doniesień na temat powstania nowego projektu politycznego.

Piątkowa "Rzeczpospolita" napisała, że obchody rocznicy 4 czerwca 1989 r. mają być dla opozycji punktem startowym do bitwy o Sejm. W sprawę zaangażowany jest bezpośrednio szef Rady Europejskiej. "Jak wynika z informacji +Rzeczpospolitej+ 4 czerwca może powstać też nowy projekt polityczny" - donosi gazeta. "Robocza nazwa to Ruch 4 Czerwca" – twierdzi rozmówca "Rz" z Trójmiasta, "polityk opozycji orientujący się dobrze w sytuacji".

"W planie – jak wynika z naszych rozmów – jest zaangażowanie samorządowców z całej Polski i wszystkich środowisk, które są obecnie poza partiami opozycyjnymi, a które mogą pomóc w tym, by pokonać PiS" - czytamy w dzienniku.

Do tych informacji odniósł się w radiowej Jedynce Suski. "To jest ta apolityczność szefa Rady Europejskiej, która powinna być na tej funkcji reprezentowana. Jak widać, wykorzystuje tę funkcję do krajowej, bieżącej polityki, do walki politycznej z obozem rządzącym" - ocenił minister. Na uwagę, że Tusk nie jest chyba zadowolony z Koalicji Europejskiej i buduje nową formułę "anty-PiS-u", Suski: odparł: "ja oceniam, że rujnuje".

"Moja ocena działalności Donalda Tuska jest negatywna" - powiedział Suski. Według niego działania byłego premiera "zmierzają do tego, żeby osłabić polską pozycję".

Reklama

"To, co robi dla Polski, jest złe, i oby mu się nie udało, bo to będzie oznaczało, że ludzi złych, nieuczciwych, tych, którzy niszczyli Polskę, będzie próbował połączyć z ludźmi, którzy Polsce chcą służyć, różnymi samorządowcami" - podkreślił. Według Suskiego będzie to "motanie tych ludzi, którzy dobrze sprawują swoje funkcję, z tymi, którzy chcą się dorwać do koryta".

Minister był także pytany o doniesienia medialne dotyczące współpracy ze Służbami Bezpieczeństwa PRL prezesa NFOŚiGW Kazimierza Kujdy. W czwartek Kujda oświadczył, że nigdy nie podjął z SB współpracy, która doprowadziłaby do czyjejś krzywdy. Przyznał, że mógł "podpisać jakieś dokumenty" ubiegając się o wyjazd za granicę. Zapowiedział, że wystąpi do IPN o autolustrację i opublikuje dokumenty.

Suski zaznaczył, że nie widział dokumentów w tej sprawie, więc trudno mu się wypowiadać. Jego zdaniem jednak "zbieg okoliczności czasowy wypływania tych wszystkich różnych rzeczy nie jest przypadkowy". "To jest myślę elementem też takiej nagonki w ogóle na PiS, na ludzi związanych z nią" - podkreślił.

"To jest takie rzucanie kamieniami, jak to Ewa Kopacz powiedziała. My jesteśmy tym dinozaurem, więc codziennie jakiś kamień leci w naszą stronę" - ocenił Suski. "Pewnie nas to nie zabije, ale będzie nas to osłabiać" - dodał minister. Nawiązał w ten sposób do wypowiedzi byłej premier z końca stycznia. "Przypomnę trochę strasznie dawne czasy, to jest wtedy, kiedy jeszcze dinozaury były, ale ludzie nie mieli strzelb, nie mieli żadnej broni nowoczesnej, która pozwoliłaby ich zabić. Wie pani co robili? Rzucali kamieniami w tego dinozaura. Wiadomo, że od jednego rzucenia tym kamieniem dinozaur na pewno nie padł. Ale jeśli przez miesiąc, dwa miesiące rzucali tymi kamieniami, to go na tyle osłabili, że mogli go pokonać" - powiedziała Kopacz w programie "Fakt Opinie".

Kazimierz Kujda Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej kieruje od 2015 roku (wcześniej pełnił funkcję prezesa NFOŚiGW także w latach 2000-2002 oraz 2006-2008). Jego nazwisko pojawiło się ostatnio we wtorkowej publikacji "Gazety Wyborczej", która ujawniła zapis rozmowy prezesa NFOŚiGW z austriackim przedsiębiorcą Geraldem Birgfellnerem, którego firmy miały przygotować inwestycję budowy dwóch wieżowców dla powiązanej z PiS spółki Srebrna w Warszawie.

>>> Czytaj też: Ruch 4 Czerwca Tuska będzie nową siłą w Sejmie? "Ma wzmocnić cały obóz anty-PiS"