Plan Tuska przewiduje, że Wielka Brytania będzie mogła opuścić Wspólnotę wcześniej, jeśli brytyjski parlament zatwierdzi porozumienie rozwodowe wynegocjowane przez rząd Theresy May z Brukselą.

Zgodę na taki plan muszą wyrazić przywódcy krajów UE na nadzwyczajnym szczycie unijnym, zwołanym w związku z brexitem na 10 kwietnia.

Po trzykrotnym odrzuceniu przez Izbę Gmin rządowego projektu umowy wyjścia z UE Wielka Brytania ma czas do 12 kwietnia, by zdecydować się albo na brexit bez umowy, albo na wielomiesięczne przedłużenie swego członkostwa w Unii i znalezienie nowego sposobu na wyjście z impasu politycznego.

Mogłoby ono na przykład polegać na drugim referendum w sprawie brexitu lub znacznej zmianie proponowanego modelu relacji z UE, np. pozostanie we wspólnym rynku lub w unii celnej. Taki scenariusz wymagałby jednak udziału Brytyjczyków w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.

W tej sytuacji May zaprosiła przywódcę opozycyjnej Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna do rozmów na temat znalezienia wyjścia z kryzysu. W czwartek przedstawiciele rządu i laburzystów nie zdołali jednak porozumieć się w sprawie kompromisowych warunków brexitu; kolejne spotkanie stron oczekiwane jest w piątek.

May mówiła w ostatnich dniach, że będzie starała się o uzyskanie jak najkrótszego przesunięcia terminu brexitu, jednak główny radca prawny rządu i prokurator generalny Geoffrey Cox w rozmowie z BBC zauważył, że jeśli dojdzie do załamania się rozmów rządu z opozycją, opóźnienie "prawdopodobnie będzie znaczne".

Pat w brytyjskim parlamencie

Przedstawiciele brytyjskiego rządu i opozycyjnej Partii Pracy nie zdołali porozumieć się w czwartek ws. kompromisowych warunków wyjścia kraju z Unii Europejskiej. Jak podkreślono, rozmowy były "szczegółowe i produktywne", ale nie doszło do przełomu.

Po stronie rządowej w negocjacjach brali udział de facto wicepremier David Lidington, ministrowie ds. brexitu Stephen Barclay i biznesu Greg Clark oraz szefowie dyscypliny partyjnej Julian Smith i kancelarii premier Gavin Barwell. Laburzystów reprezentowali członkowie gabinetu cieni, Keir Starmer i Rebecca Long-Bailey.

Po zakończeniu 4,5-godzinnego spotkania, w których uczestniczył także główny brytyjski negocjator Olly Robbins, przedstawiciele obu ugrupowań wydali krótkie komunikaty dla mediów, zaznaczając, że rozmowy były "szczegółowe i produktywne".

"Rząd i opozycja mają nadzieję spotkać się ponownie (w piątek), aby kontynuować pracę nad znalezieniem drogi naprzód, która pozwoli na zrealizowanie (woli wyrażonej) w referendum, mając świadomość o konieczności wykonania postępu przed nadchodzącą Radą Europejską" - powiedział rzecznik Downing Street.

Partia Pracy dodała w oświadczeniu, że obie strony "kontynuują rozmowy i (...) planują spotkać się ponownie".

Liberalny dziennik "The Guardian" ujawnił, że przedstawiciele kancelarii premier May pracują nad projektem listu do lidera Partii Pracy, Jeremy'ego Corbyna, w którym podsumują dotychczasowy postęp w negocjacjach. Jedno ze źródeł zasugerowało, że w toku rozmów brano nawet pod uwagę przedstawienie posłom zasiadającym w Izbie Gmin propozycji zakładającej opcję przeprowadzenia drugiego referendum nad ostatecznym porozumieniem dotyczącym wyjścia z Unii Europejskiej.

Z kolei Corbyn przekazał posłom swojego ugrupowania krótką notatkę - także opublikowaną przez gazetę - w której zaznaczono, że rozmowy dotyczyły również ewentualnych ustaleń celnych, zbieżności regulacyjnej ze wspólnym rynkiem UE, a także współpracy w zakresie polityki bezpieczeństwa.

Wyzwaniem dla premier Theresy May jest znalezienie kompromisowego modelu, który byłby do zaakceptowania dla znacznej części jej własnej partii, która w ostatnich tygodniach wyrażała ostry sprzeciw wobec jej strategii. Podczas ubiegłotygodniowego orientacyjnego głosowania w Izbie Gmin za modelami zbliżonymi do tych sugerowanych przez Partię Pracy odpowiedziało się zaledwie 36 i 32 z 313 posłów Partii Konserwatywnej.

Dodatkowym utrudnieniem dla trwających negocjacji jest fakt, że May zapowiedziała w ubiegłym tygodniu gotowość do rezygnacji ze stanowiska po wyjściu kraju z UE i pozostawienia rozmów na temat przyszłych stosunków z UE swojemu następcy. To jednak sprawia, że opozycja nie ma żadnych gwarancji, że ustalony w obecnych dyskusjach kompromisowy model nie zostanie zmieniony przez jej następcę.

Portal BuzzFeed zaznaczył, że jedną z opcji, które miałyby pozwolić na zabezpieczenie tych ustaleń, byłoby zapisanie w prawie konieczności uzyskania zgody rządów Szkocji, Walii i Irlandii Północnej przed jakąkolwiek przyszłą zmianą wypracowanego modelu. Biorąc pod uwagę stanowczo proeuropejską pozycję Edynburga, wykluczałoby to przyszłe zaostrzenie kursu wobec Brukseli.

Decyzja May o rozpoczęciu rozmów z opozycyjną Partią Pracy spotkała się z wściekłością eurosceptycznego skrzydła Partii Konserwatywnej. W środę ze stanowisk ustąpiło dwóch wiceministrów, a czwartkowe wydania mediów spekulowały, że aż piętnastu kolejnych członków rządu - w tym pięciu ministrów - rozważa taki sam krok.

>>> Polecamy: PE poparł niekorzystne dla Polski przepisy dotyczące przewoźników drogowych