Jak ocenia MFW, światowy popyt na ropę może zacząć spadać wcześniej niż oczekiwano. Taki scenariusz odbije się na finansach skupiającej 6 państw Rady Współpracy Zatoki Perskiej (GCC), która odpowiada za jedną piątą światowej produkcji ropy naftowej.

Dlatego najbogatsze państwa Bliskiego Wschodu potrzebują zdecydowanych reform gospodarczych. Bez nich mogą wyczerpać swoje zasoby finansowe netto do 2034 r. W ciągu kolejnej dekady całkowite bogactwo, które nie jest związane z ropą naftową, również zostałoby wyczerpane – ocenia MFW.

„Kraje regionu muszą myśleć długoterminowo i strategicznie, ponieważ rynek ropy zmienia się strukturalnie zarówno od strony popytu, jak i podaży”, powiedział w wywiadzie Jihad Azour, dyrektor Departamentu Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej MFW.

Aby nadążyć na zmianami na świecie, już rozpoczęte reformy gospodarcze w niektórych krajach regionu wymagają przyspieszenia. Plany rozwoju muszą przenosić wydatki i tworzenie miejsc pracy z rządów na prywatne firmy. Co więcej, powinno się szybciej rozwijać więcej źródeł dochodów innych niż tych pochodzących z wydobycia ropy naftowej.

Reklama

W celu zachowania zamożności na obecnym poziomie, kraje GCC muszą być bardziej agresywne w dążeniu do transformacji gospodarczej – powiedział Azour.

Ropa zostanie wyparta

Międzynarodowe koncerny naftowe i państwa produkujące surowiec zaczęły dostrzegać, że alternatywne źródła energii już powoli wypierają ropę i zmniejszają na nią popyt. Dlatego producenci z Zatoki Perskiej, tacy jak Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie, w ramach przygotowań do ery po okresie naftowym, rozwijają nowe gałęzie przemysłu. Jednak nie robią tego wystarczająco szybko, aby uchronić się przed wyczerpaniem swoich środków pieniężnych, uważa MFW.

Według ekonomistów MFW, rządy w regionie Zatoki Perskiej, aby związać koniec z końcem, prawdopodobnie będą musiały ograniczyć wydatki, zwiększyć oszczędności i wprowadzić opodatkowanie na szeroką skalę. Tymczasem dalszy spadek cen ropy w tym roku, napięcia geopolityczne oraz inne zagrożenia, jak np. wybuch epidemii koronawirusa, czynią to zadanie jeszcze trudniejszym. Jeśli globalny popyt na ropę spadnie, zanim plany przebudowy gospodarek państw Zatoki Perskiej zaczną się zakorzeniać, kraje te będą musiały rozwiązać poważny długoterminowy problem gospodarczy.

„Oczekuje się, że światowe zapotrzebowanie na ropę będzie rosło wolniej i ostatecznie zacznie spadać w ciągu następnych dwóch dekad” - przewiduje MFW.

Według raportu, globalne zapotrzebowanie na ropę najprawdopodobniej osiągnie szczyt około 2041 r. i wyniesie wtedy około 115 mln baryłek dziennie, po czym stopniowo będzie spadać. Chociaż prognoza ta jest zgodna z większością szacunków branżowych, niektóre prognozy, w tym także MFW, przewidują możliwość trwałego spadku zużycia ropy jeszcze wcześniej.

Koncern Saudi Aramco, powołując się na prognozy IHS Markit Ltd., zapowiedział w zeszłym roku w swoim pierwszym prospekcie ofert publicznych, że popyt na ropę może osiągnąć maksimum około 2035 r. Natomiast zwiększona efektywność energetyczna lub wprowadzenie podatku od emisji dwutlenku węgla przez rządy na całym świecie może przesunąć szczyt popytu na ropę na jeszcze wcześniejszy termin, do roku 2030 r. – uważa MFW.

MFW zaznacza też, że większe wykorzystanie ropy naftowej w produktach petrochemicznych może pomóc złagodzić skutki mniejszego popytu na czarne złoto, ponieważ niższe koszty produkcji pozwolą państwom Zatoki Perskiej zdobyć większy udział w rynku. Nawet wtedy jednak, zgodnie ze scenariuszem MFW, Arabia Saudyjska, ZEA i ich sąsiedzi staną w obliczu spadku dochodów i będą musiały się zadłużać w celu realizowania swoich wydatków.

„Szybszy postęp w zakresie dywersyfikacji gospodarczej i rozwoju sektora prywatnego będzie miał kluczowe znaczenie dla zapewnienia zrównoważonego wzrostu”, przewiduje MFW.

>>> Czytaj też: Zerowa emisja do 2050 roku. Koncern BP przedstawił plan