Bohaterami wydarzenia, a być może nawet telenoweli, będą CenterNet, spółka kontrolowana przez giełdowy NFI Midas i PTK Centertel, który jest częścią grupy Telekomunikacja Polska. Poszło o zerwanie w ostatnią środę przez CenterNet umowy z Centertelem o roamingu krajowym. I w tym miejscu kończy się to, co wiemy na pewno.
NFI Midas w komunikacie giełdowym twierdzi, że zerwał umowę, bo nie był w stanie uzgodnić z Centertelem terminu rozpoczęcia świadczenia usług oraz że nie będzie z tego powodu reperkusji finansowych. Grupa TP w oświadczeniu przekazanym agencji PAP uważa, że wina leży po stronie byłego partnera oraz że ma prawo dochodzić w sądzie wielomilionowych kar umownych.
Inwestorom pozostaje ocenić, kto mówi prawdę. Tym, którzy nie pamiętają całej historii, chętnie ją streszczę.
CenterNet przed kilku laty wygrał przetarg na dwa bloki częstotliwości w paśmie 1800 MHz. Zapłacił tylko za jeden i od tej chwili mógł się uważać za potencjalnego komórkowego operatora infrastrukturalnego. Do tego, by nim być, brakowało mu infrastruktury i – moim zdaniem – pieniędzy. Przez wiele miesięcy negocjował z PTK Centertel umowę o roamingu krajowym. Taka umowa pozwala mu na świadczenie usług bez własnej sieci i daje czas na jej budowę.
Reklama
Kolejnym krokiem było podpisanie listu intencyjnego. Potem termin podpisania ostatecznej umowy był kilka razy przesuwany. Nowy operator kilka razy przesuwał też termin startu, a zbliżał się dzień, w którym musi ruszyć, by wypełnić zobowiązania wobec regulatora.
Moim zdaniem CenterNet dzięki podpisanej 6 maja umowie z Polską Telefonią Cyfrową ma szansę rozpocząć świadczenie usług jeszcze w maju. Wątpię, czy kiedykolwiek zbuduje jakikolwiek znaczący fragment swojej własnej sieci.