"Dzisiejsze notowania warszawscy inwestorzy na rynku kasowym rozpoczęli z poziomu 2.204 pkt, co stanowiło kosmetyczną obniżkę rzędu 0,1%. Kolejne minuty na warszawskim parkiecie wraz ze wzrostem amerykańskich futures spowodowały, iż WIG20 znalazł się na poziomie 2.235 pkt (+1,3%) wyznaczając dzienne maksimum" - poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Marcin Stebakow. Analityk zwrócił uwagę, że zdobycz byczego obozu nie przetrwała jednak zbyt długo, gdyż wzmożona aktywność podaży na rynku amerykańskim wywołała podobna reakcję na Starym Kontynencie.

"O godz. WIG20 był już na 'zero', a do spadków na naszym parkiecie najbardziej przyczyniły się walory PKO BP, KGHM oraz paliwowego PKN Orlen. Kolejne godziny piątkowego handlu to poruszanie się indeksu w trendzie horyzontalnym ograniczonym poziomami 2.213,4-2.195 pkt, gdzie o godz. 14:30 ustanowione zostało dzisiejsze minimum" - dodał Stebakow. Zdaniem analityka, przez cały dzień indeksy europejskie pozostawały pod silnym oddziaływaniem amerykańskich futures, dlatego też po ustanowieniu dna wraz z dobiciem w USA rodzimy indeks zaczął zyskiwać na wartości. Tuż przed końcowym fixingiem zdołał dojść na wysokość 2.220 pkt (+0,7%), gdzie wyczekiwał na ostateczne rozstrzygnięcia.

Ostatecznie w piątek indeks WIG20 wzrósł o 0,26% do poziomu 2.211,26 pkt, a WIG o 0,21% do 38.016,98 pkt. Obroty akcjami wyniosły 1,31 mld zł.



Reklama