"Dzisiejszą ostatnią pełną sesję w tym roku rynki spędziły na minusach. Początek nie zapowiadał się interesująco, bo WIG20 po dotknięciu od dołu poziomu wczorajszego zamknięcia spokojnie zeszedł do faworyzowanej wysokości 2400 pkt. przy której utrzymywał się przez kilka godzin. Kiedy wydawało się, że spokój będzie już utrzymany do końca dnia podaż minimalnie przycisnęła i spadki powiększyły się do jednego procenta. Wartość ta nie ma żadnego znaczenia, bo tylko wymazuje sztuczne podciąganie indeksu z początku tygodnia" - ocenił analityk A-Z Finanse Paweł Cymcyk.

Cymcyk dodał, że na przebieg sesji wpłynął też praktyczny brak istotnych danych makroekonomicznych. "Dzisiejszą sesją praktycznie kończymy tydzień, miesiąc i rok. Co prawda ostatnia sesja odbywa się jeszcze jutro, ale będzie ona skrócona do zaledwie 4 godzin i zakończy się o 13.30, więc jej znaczenie będzie mniej niż marginalne. Handel w Sylwestra ma zatem wymiar bardziej symboliczny niż realny, bo przecież nie będzie ani zmian, ani obrotu" - spodziewa się analityk.

Według niego najbliższą i największą zagadką na styczeń jest pytanie na ile ostatnia konsolidacja bez korekty to wyraz siły rynku a na ile sztuczne podtrzymywanie go przy maksimach aby udanie zakończyć dobry rok. "Odpowiedź przyniosą już pierwsze sesje stycznia" - podsumował Cymcyk.

W środę indeks WIG20 spadł o 0,76 proc. do 2 396,44 pkt a WIG o 0,46 proc. do 40 094,46 pkt. Wartość obrotów na rynku akcji kształtowała się na poziomie 1,2 mld zł.

Reklama