Okazało się, że nikt się tego nie boi. Było to zresztą do przewidzenia. Po prostu gracze działali od dawna zgodnie z zasadą: kupuj pogłoski, sprzedawaj fakty. Wystarczy zerknąć na rynek walutowy, żeby zobaczyć, że nie była to informacja negatywna.

Spójrzmy na dane makro. Marcowe zamówienia na dobra trwałego użytku spadły o 1,3 proc. (oczekiwano niewielkiego wzrostu). Nie były to jednak złe dane. Wręcz przeciwnie, były bardzo dobre, bo zamówienia bez środków transportu wzrosły aż o 2,8 proc. (oczekiwano wzrostu o pół procent). Właśnie te ostatnie dane są najważniejsze. Raport o sprzedaży nowych domów też był bardzo dobry, wręcz szokujący. Sprzedaż wzrosła aż o 27 procent (oczekiwano wzrostu o 2,3 proc.). To był największy wzrost od 47 lat. Już rano pisałem, że dziwne by było, gdyby w marcu sprzedaż nie wzrosła, bo przecież w kwietniu kończy się program dopłat do kupienia domu. Poza tym i tutaj sroga zima hamowała popyt, a baza do wzrostu była niezwykle niska.

Na rynek akcji nadal wpływały raporty kwartalne spółek. Po sesji lepsze od oczekiwań wyniki zaprezentowały Amazon.com, American Express i Microsoft. Jednak tylko akcje American Express drożały. W pozostałych dwóch przypadkach pojawiła się (znowu) chęć do realizacji zysków. Przed sesją w USA opublikowały Honeywell i Xerox. Akcje Honeywella taniały, a Xeroxa drożały. Odbijały, po ostatniej przecenie, akcje w sektorze ochrony zdrowia. Drożały akcje w sektorze budowy domów i w innych sektorach z tym sektorem powiązanych. Podsumowując: raporty były zróżnicowane, co nigdy bykom nie przeszkadzało.

Mimo tych znakomitych danych makro i niezłych w większości wyników spółek indeksy od początku sesji nie bardzo chciały rosnąć. Spadać nie miały powodu, wiec kręciły się wokół poziomu czwartkowego zamknięcia. Udało się w końcu wymęczyć całkiem sensowne wzrosty (szczególnie ostatnie kilka minut były już tylko ciągnięciem indeksów w górę), ale taka reakcja na tak doskonałe dane sygnalizuje, że jakaś korekta bardzo by się już rynkowi przydała.

Reklama

W piątek sesja na GPW była praktycznie bez historii. Od początku dnia WIG20 wzrósł i potem praktycznie nic się nie działo. Indeks przez całą sesję oscylował wokół poziomu 2.500 pkt. i zakończył ją dzięki fixingowi na linii szyi hipotetycznej formacji RGR. Obrót był bardzo zbliżony do tego z czwartku, kiedy indeksy mocno spadły. Nie da się z tej sesji wyciągnąć jakichkolwiek wniosków. Zeszły tydzień zakończył okres, w którym gracze mogli sprzedawać akcje po to, żeby zdobyć środki na zakup akcji PZU. Ten tydzień odpowie na pytanie: jaka jest prawda o rynku?