Tyle, że jeżeli na giełdach będzie widać „sztuczny optymizm”, to trudno będzie o nazbyt pesymistyczne reakcje na foreksie. W efekcie ważniejsza może okazać się druga połowa tygodnia, kiedy to w USA w czwartek opublikowany zostanie indeks ISM dla usług, a w piątek comiesięczny raport z rynku pracy – warto wspomnieć, iż teraz oczekiwania wskazują na 110 tys. ubytek nowych etatów poza sektorem rolniczym, wobec 431 tys. wzrostu w maju. Nie można wykluczyć, że lipiec przyniesie pogorszenie nastrojów na rynkach, po tym jak inwestorzy uświadomią sobie, że seria ostatnich słabszych danych z USA w połączeniu z pakietami oszczędnościowymi w Europie, może doprowadzić do nieznacznego spowolnienia wzrostu światowej gospodarki.

Weekendowy szczyt G-20 nie przyniósł żadnych gotowych rozwiązań, poza ogólnymi deklaracjami. Dobrze jednak,iż zmierzają one we właściwym kierunku. Europejskim przywódcom udało się w pewnym sensie przeforsować własną rację stanu, iż czas zacząć wprowadzać plany oszczędnościowe, zamiast nadal stymulować gospodarki. W efekcie na szycie G-20 poparto pomysł, aby w ciągu 3 lat zredukować deficyty budżetowe o połowę. To ambitny plan, ale czy możliwy? Oczywiste jest, że żadnych kar za opóźnienia nie będzie, chyba, że uwzględnimy poważne sankcje, jakie narzucą politykom rynki finansowe w postaci wzrostu rentowności obligacji i wycen CDS-ów.

W poniedziałek rano notowania EUR/USD i GBP/USD idą nieznacznie w dół po wyraźnej zwyżce z piątkowego wieczora. Była ona odpowiedzią na zachowanie się nowojorskiej giełdy, która zareagowała optymistycznie na mniej rygorystyczne plany dla sektora bankowego, jakie zamierza przyjąć amerykańska administracja. W efekcie jeszcze w piątek euro/dolar zbliżył się w okolice 1,24, a funt/dolar dotarł do 1,5063. To pozwoliło też odrobić nieco strat złotemu, który powrócił w okolice 4,10 za euro i 3,31 za dolara. Niemniej poniedziałkowe nieznaczne umocnienie dolara na świecie, sprawia, iż nasza waluta znów traci. Do tego dochodzą znów informacje z Rumunii, gdzie inwestorzy obawiają się, że MFW opóźni wypłatę kolejnej transzy pomocy dla tego kraju, która miala trafić w pierwszych dniach lipca. Niemniej rząd Emila Bocy działa dość szybko – w weekend podjęto uchwałę, iż w górę o 5 pkt. proc. pójdą stawki podatku VAT, po tym jak w piątek trybunał konstytucyjny uznał za niezgodny z konstytucją pomysł obniżki emerytur.

EUR/PLN: Notowania odbiły się od 4,10 i zaczynają wracać w okolice 4,12 i wydaje się, że ten poziom może zostać naruszony.Nie musi to jednak automatycznie oznaczać powrotu w okolice 4,14. Niemniej koncepcja spadku do 4,08 w pierwszej połowie tygodnia staje się coraz mniej realna.

Reklama

USD/PLN: Silne wsparcie to okolice 3,30 i na razie nie należy spodziewać się jego złamania. Z kolei mocny opór to 3,35, gdzie sytuacja jest podobna. Wiele będzie zależeć od zachowania się EUR/USD.

EUR/USD: W poprzednich dniach wspominałem o możliwości ruchu do 1,24, który już się zrealizował. Niemniej wciąż nie można wykluczyć próby zwyżki w okolice 1,2450. Silne wsparcie to rejon 1,2300.

GBP/USD: Funt nie daje za wygraną i łamie kolejne opory – tym razem wyraźnie został złamany poziom 1,50. Teraz będzie on stanowić mocne wsparcie. Silny opór można zlokalizować w okolicach 1,5100-1,5125 i nie można wykluczyć, iż do jutra poziomy te zostaną przetestowane.