Na rynku akcji sytuacja nie była jednoznaczna. Po rozpoczęciu sesji ceny akcji szybko rosły, ale już po 1,5 godziny pojawiała się chęć do realizacji zysków. Indeksy osunęły się, a NASDAQ wylądował nawet na minusach. Końcówka sesji była słaba. Co prawda S&P 500 i DJIA ocaliły kosmetyczne zwyżki, ale NASDAQ stracił pół procent. Układ techniczny się nie zmienił, ale gracze dostali ostrzeżenie: lepsze od oczekiwań wyniki spółek już nie wystarczą do kontynuowania hossy.
GPW rozpoczęła piątkową sesję bardzo ostrożnie. Indeksy stabilizowały się tuż przy poziomie czwartkowego zamknięcia z lekką tendencją wzrostową. Po publikacji indeksu Ifo zachowanie europejskich rynków akcji, surowców i walut nie dało rynkowi wyboru. Indeksy rosły, ale nie widać było w tym wzroście przekonania, mimo że w Europie wzrosty były już całkiem spore.
Przed rozpoczęciem sesji w USA wyglądało to wręcz dziwacznie. Indeksy na europejskich giełdach rosły coraz szybciej, a u nas WIG20 zaczął się osuwać. Można powiedzieć, że sprzedający okazali się dobrym wyczuciem rynku, ale przed rozpoczęciem sesji w USA przeważyli znowu kupujący. WIG20 rósł już ponad jeden procent, ale słabe zachowanie rynków amerykańskich schłodziło nastroje i zakończyliśmy dzień mizernym (0,26 proc.) wzrostem WIG20.
Rzecz jasna po piątkowej sesji nic w układzie technicznym się nie zmieniło. Nadal opór z 2008 roku okazuje się zbyt mocny, a na rynkach globalnych widać już chęć do niegroźnej realizacji zysków. W USA niezłe wyniki spółek nie były już w stanie wyraźnie podnieść indeksów. Być może to się zmieni, jeśli na rynek napłyną dobre dane makro, ale na razie wskazana jest ostrożność.