Deklaracje Bena Bernanke wygłoszone na środowej konferencji po posiedzeniu Fed nie pozostawiają wątpliwości. Po ich wysłuchaniu trudno sobie wyobrazić co mogłoby powstrzymać hossę na giełdach.

W to, że Fed pozostawi stopy procentowe w okolicach zera nie wątpił nikt o zdrowych zmysłach. Ale nerwowość, wynikająca z niepewności co powie Ben Bernanke, była na giełdach widoczna. Reakcja Wall Street na jego słowa nie wymaga komentarza. Indeksy poszły w górę, wtorkowe rekordy hossy już się nie liczą, bo mamy nowe, a kolejne zobaczymy jutro albo za kilka dni. Wszelkie obawy związane z możliwością jakiejkolwiek zmiany w amerykańskiej polityce pieniężnej, a nawet cieniem zapowiedzi jej zmiany prysły w jednej chwili. Byki nie musiały nawet reagować na to euforycznie. Mają dużo czasu dla siebie. Żadne słowo z wypowiedzi szefa Fed nie było w stanie ich zaniepokoić. Usłyszały wszystko, co chciały usłyszeć. Cały komunikat można by skondensować w kilku hasłach. Polityka Fed jest odpowiednia, dalsze decyzje będą zależały od napływających danych, silny dolar jest dobry dla Ameryki i świata, ceny benzyny wzrosły i trzeba się im przyglądać. Skup obligacji będzie kontynuowany, a jego zakończenie będzie mieć poważne skutki. Kiedyś będzie, ale nieprędko. Uspokojonym bykom wystarczył wczoraj wzrost S&P500 do 1355 punktów, czyli o 0,6 proc. Nasdaq i Dow Jones zyskały po prawie 0,8 proc.

W kwestii braku obaw przed inflacją zdanie inne niż Bernanke mieli inwestorzy na rynku złota. Notowania kruszcu skoczyły po komunikacie Fed o prawie 1,5 proc., bijąc kolejny rekord wszechczasów. Ale w końcu każdemu wolno mieć własne zdanie. Ostatecznie nie jest ważne, kto ma rację, tylko kto na tym zarobi.

Na inwestorów w Azji decyzje i deklaracje Fed nie podziałały. Między parkietami spadającym i tymi, na których notowano zwyżki mieliśmy idealną równowagę. Pod względem wagi gatunkowej zmian różnice były bardziej istotne. Pomimo dalszego napływu niekorzystnych informacji makroekonomicznych, Nikkei drugi dzień szedł w górę. Dziś, podobnie jak w środę, zyskiwał ponad 1 proc. Graczy nie zraził największy w historii spadek produkcji przemysłowej, która w marcu spadła o 15,3 proc. w porównaniu do lutego, zaś w stosunku do marca ubiegłego roku była niższa o 12,9 proc.

Reklama