„Rynki wciąż czekają na rozstrzygnięcia patowej sytuacji za oceanem. Choć mało kto wierzy, że politycy amerykańscy nie dojdą do porozumienia, chętnych, by postawić na to większy kapitał brakuje. Dlatego indeksy powoli idą w dół”, mówi Roman Przasnyski z Open Finance.

Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 0,3 proc. i wyniósł 5.912,3 pkt. Francuski CAC 40 obniżył się o 0,4 proc. i wyniósł 3.772,6 pkt, a niemiecki DAX spadł o 0,5 proc. i wyniósł 7.316,1 pkt.

Emil Szweda z Noble Securitries twierdzi, że spadki europejskich indeksów są prostą reakcją na wczorajszy wzrost optymizmu w końcówce notowań. Na GPW otwarcie sesji też zainaugurowały spadki indeksów. WIG 20 obniżył się o 0,14 proc., wyniósł 2716,63 pkt. WIG wyniósł 47151,33 pkt i spadł o 0,07 proc.

„W przypadku GPW ocenę utrudniają coraz mniejsze obroty, które wczoraj były najniższe od prawie dwóch miesięcy, co sprawia że choć pojawił się sygnał słabości rynku, nie można podchodzić do niego bezkrytycznie. Sytuacja bardziej przypomina wakacyjną sjestę niż thriller. Opublikowane dziś wyniki BZ WBK, a wcześniej Millennium, każą podtrzymać wiarę przynajmniej w utrzymanie trendu bocznego na GPW, również wycena Telekomunikacji może poprawić się po osiągnięciu wyników lepszych niż oczekiwano”, mówi Emil Szweda z Noble Securities.

Reklama