W lipcu, w porównaniu z czerwcem ceny ofertowe mieszkań (czyli wywoławcze) na rynku wtórnym w Warszawie i Poznaniu spadły o 1,6 proc., w Łodzi o 1,3 proc., a w Sopocie - o 1,2 proc. Wśród dużych miast tylko w Lublinie cena wzrosła (o 1,8 proc.). Szczegółowa analiza wskazuje, że było to jednak spowodowane większą niż w poprzednich miesiącach podażą mieszkań w budynkach stosunkowo nowych i w kamienicach zlokalizowanych w centrum.

>>> Czytaj też: Deweloperzy toną w długach

Z raportu wynika, że pierwszy raz od blisko dwu lat za metr kwadratowy w Warszawie sprzedający chcą mniej niż 9 tys. zł, ale nadal to bardzo dużo. Więcej żądają tylko w Sopocie, bo 9,6 tys. zł.

W pozostałych dużych miastach ceny nie przekraczają 8 tys. zł za metr. W Krakowie jest to 7,4 tys. zł, we Wrocławiu 6,6 tys. zł, w Gdańsku i Gdyni - 6,2 tys. zł, Poznaniu 5,7 tys. zł, Lublinie 5,2 tys. zł, w Kielcach i Rzeszowie - 4,8 tys. zł, w Białymstoku, Olsztynie i Szczecinie - 4,6 tys. zł, w Opolu 4,3 tys. zł, w Łodzi 4,2 tys. zł, w Bydgoszczy i Katowicach - po 4 tys. zł. Najtaniej można kupić mieszkanie w Gorzowie Wielkopolskim, kosztuje tylko 2,9 tys. zł za metr kw.

Reklama

>>> Czytaj też: Pesymizm wisi nad rynkiem nieruchomości: oto prognozy cen mieszkań

Mimo spadku cen mieszkań rzadko dochodzi jednak do transakcji. Zdaniem analityków serwisu Oferty.net, wielu właścicieli wybrało strategię "na przeczekanie", czyli nie sprzedają, licząc, że prędzej czy później ktoś i tak kupi po wyznaczonej przez nich cenie.