Trzeci kwartał inwestorzy na całym świecie rozpoczęli od zdecydowanej wyprzedaży ryzykownych aktywów, choć w ostatnim czasie można by rzec, że oprócz amerykańskich obligacji, dolara i jena, niemal każdy instrument finansowych jest źródłem niepokojów. W poniedziałek na najważniejszych rynkach akcji tylko indeksy chińskiej giełdy obroniły się przed spadkami, ale w Azji bynajmniej spokojnie nie było, bo w Tajlandii, Indonezji czy Hong Kongu główne indeksy po weekendzie straciły na wartości od 4,4 do 5,6 proc.

Na Starym Kontynencie tuż przed godziną 17 DAX i CAC40 spadały o 2,4 proc., a FTSE o mniej niż 1 proc., ponieważ Brytyjczycy otrzymali najmniej krótkoterminowych powodów do zmniejszania zaangażowania w akcje. Agencja Standard & Poor’s podtrzymała rating kredytowy Wielkiej Brytanii na dotychczasowym poziomie AAA ze stabilną perspektywą, a dane o aktywności przemysłu wypadły dużo lepiej od prognoz ekonomistów, bo wskaźnik PMI odbił się z najniższego poziomu od dwóch lat i powrócił we wrześniu powyżej neutralnej linii 50 pkt. (do 51,1 z 49,4 pkt). Analogiczne wskaźniki dla Polski, Szwajcarii, Niemiec i całej strefy euro we wrześniu nie przerwały spadkowych serii. W przypadku strefy euro, na którą z powodu problemów banków skierowane są oczy inwestorów z całego świata, indeks PMI dla sektora przemysłu kurczył się piąty miesiąc z rzędu i sięgnął poziomu najniższego od dwóch lat poziomu 48,5 pkt. W Niemczech i Polsce przemysł również notuje najsłabszą koniunkturę od wielu miesięcy, ale wskaźniki PMI bronią się jeszcze przed spadkami w recesyjną strefę (poniżej 50 pkt.).

Spekulacje na temat problemów z płynnością francusko-belgijskiej grupy finansowej Dexia nie pozwoliły inwestorom odpocząć od przeciągającego się z tygodnia na tydzień kryzysu w strefie euro. Podczas poniedziałkowego spotkania ministrowie finansów państw należących do strefy euro rozważali różne warianty dokapitalizowania banków i przeprowadzenia kontrolowanego bankructwa Grecji. Przy brakującym poparciu jedynie trzech państw, można uznać, że rozszerzenie i lewarowanie mechanizmu EMSF jest już przesądzone. Tego samego nie można powiedzieć o kolejnej transzy pomocy finansowej dla Grecji, bo zaktualizowany właśnie plan budżetu na 2011 r. odbiega od obiecanych międzynarodowym instytucjom założeń o ponad 1,5 mld EUR. Między innymi dlatego euro było w poniedziałek najsłabsze względem jena od połowy 2001 r.