O przedstawienie programu działań naprawczych Berlusconi został poproszony podczas unijnego szczytu w niedzielę. Na jak najszybszą realizację planu zrównoważenia budżetu, którego zadłużenie wynosi 1,9 bln euro, co stanowi 120 procent PKB, nalegali w stanowczych słowach kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy.

Według włoskich mediów, Berlusconi poinformował, że jednym z elementów działań na rzecz wzrostu będzie ułatwienie pracodawcom zwalniania pracowników z powodów ekonomicznych i zmiana zasad zawierania kontraktów na czas nieokreślony. Ten punkt natychmiast został skrytykowany przez związki zawodowe, które już zapowiedziały protesty.

Kolejna inicjatywa to reforma emerytur i podwyższenie wieku emerytalnego; od 2026 roku będzie można przejść na emeryturę mając minimum 67 lat. Zarazem szef rządu podkreślił, że włoski system jest jednym z najbardziej "zrównoważonych".

Ponadto centroprawicowy gabinet chce co roku uzyskać 5 miliardów euro ze sprzedaży majątku państwowego.

Reklama

Premier zapowiedział również wprowadzenie do marca 2012 roku szeregu ułatwień i deregulacji w handlu, między innymi dotyczących godzin otwarcia sklepów oraz dystrybucji paliwa.

>>> Zobacz też: Włochy: trzeci największy dług na świecie to dziedzictwo lat 70-tych

Od 2013 roku ma rozpocząć się zaś eksperyment, określony jako "zerowa biurokracja", czyli znaczne obcięcie wydatków na tę dziedzinę. Mają temu towarzyszyć zmiany w polityce zatrudnienia w administracji publicznej.

Plan na rzecz rozwoju gospodarczego Silvio Berlusconi obiecał opracować do 15 listopada.

Włoski premier oświadczył w liście, że władze w Rzymie zawsze dotrzymywały swych europejskich zobowiązań i zamierzają dalej tak czynić. Przypomniał o uchwalonym niedawno programie oszczędnościowym , który do 2014 roku ma przynieść dodatkowe wpływy do budżetu w wysokości około 60 miliardów euro. Poza tym, podkreślił, zostały stworzone warunki dla osiągnięcia równowagi w finansach publicznych w 2013 r., a więc o rok wcześniej niż prosiły o to europejskie instytucje.

Zapewnił, że w razie pogorszenia się stanu finansów rząd "natychmiast będzie interweniował".

List Silvio Berlusconiego ostro skrytykowała największa siła centrolewicowej opozycji, Partia Demokratyczna. Jej lider Pier Luigi Bersani uznał, że nie ma w tym liście "nic poważnego". "Ewidentnie celem rządu jest to, by zaczerpnąć trochę tlenu" - ocenił.

Inni politycy tej partii mówią o tym, że jest to "akt desperacji". Przywódca opozycyjnej Unii Centrum Pier Ferdinando Casini stwierdził, że list to "księga marzeń".