Umiarkowaną reakcję inwestorów na obniżenie oceny wiarygodności kredytowej dziewięciu państw strefy euro w trakcie piątkowej i poniedziałkowej sesji można zrozumieć. Można też przejść do porządku nad będącą tego konsekwencją redukcją ratingu Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Trudno jednak doszukać się racjonalnych przyczyn euforii na giełdach, jaką można było obserwować w pierwszej części wtorkowego handlu na giełdach. Dane dotyczące chińskiej gospodarki były nieco lepsze niż się spodziewano, jednak wskazywały wyraźnie na jej spowolnienie.

Zapał, z jakim inwestorzy od rana przystąpili do kupowania akcji mógł wynikać z chęci odreagowania wcześniejszych spadków. Problem w tym, że wcześniej nie było spadków, a indeksy na głównych giełdach zwyżkują od kilkunastu dni. Skala wzrostu nie była oszałamiająca, ale po tak długiej serii można było spodziewać się raczej spadkowej korekty. Tymczasem zamiast niej mieliśmy kolejny mocny ruch w górę. Pod koniec dnia jego impet wyraźnie się zmniejszał. I to mimo optymistycznych danych o poprawie nastrojów niemieckich inwestorów, mierzonych przez instytut ZEW oraz dynamicznego wzrostu wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Nowego Jorku i udanych aukcji bonów skarbowych Grecji, Belgii i Węgier.

Indeksy na warszawskim parkiecie zaczęły dzień od wzrostu po około 1 proc. WIG20 już na otwarciu znalazł się powyżej 2200 punktów. Przed południem zyskał jeszcze 30 punktów, rosnąc w najlepszym momencie o 2,4 proc. W drugiej części sesji skala zwyżki nieco się zmniejszyła, jednak byki zachowywały zdecydowaną przewagę. W gronie największych spółek prym wiodły firmy surowcowe i banki. Kroku dotrzymywały im walory GTC i PBG, zyskujące po ponad 3 proc. Po ponad 3,5 proc. w górę szły papiery Lotosu i PKN Orlen. Tyle samo zyskiwały akcje BRE i Pekao. Po około 2 proc. drożały walory PKO i PZU. Po południu o 4 proc. zwyżkowały akcje KGHM i to pomimo przyjęcia przez rząd propozycji podatku forsowanej przez Ministerstwo Finansów, zakładającej w tym roku daninę w wysokości 1,8 mld zł. Najgorzej radziły sobie papiery PGNiG, taniejące po południu o ponad 3 proc. Kiepsko spisywały się także akcje Assseco, Tauronu i Telekomunikacji Polskiej.
Na głównych giełdach europejskich skala wzrostu indeksów była mniejsza niż w Warszawie. W Paryżu i Frankfurcie przed południem wskaźniki rosły po 2 proc. Później jednakCAC40 zachował z tego 1 proc., a DAX 1,5 proc. Indeksy na Wall Street zaczęły dzień od zwyżki po około 1 proc., jednak jej skala z czasem zaczęła się zmniejszać.

WIG20 zakończył dzień wzrostem o 1,14 proc., WIG zyskał 1,31 proc., mWIG40 poszedł w górę o 2 proc, a sWIG80 o 1,86 proc. Obroty wyniosły 1,1 mld zł.

Reklama