Eastman Kodak, firma, której pomysły – niewielkie, łatwe w obsłudze aparaty fotograficzne i filmy małoobrazkowe – zrewolucjonizowały i upowszechniły fotografię, złożyła wczoraj sądowy wniosek o ochronę przed wierzycielami.
Jedna z najbardziej znanych amerykańskich firm nie potrafiła się we właściwym czasie przestawić na produkty cyfrowe. W wydanym oświadczeniu Kodak poinformował, że dostał już od Citigroup kredyt w wysokości 950 milionów dolarów na 18 miesięcy, który pozwoli na dalsze funkcjonowanie. Pożyczka oraz sądowa ochrona przed wierzycielami mają dać firmie czas na znalezienie nabywców na około 1100 patentów cyfrowych – które są jej największą wartością – a także umożliwić wypłatę pensji 17 tysiącom pracowników i restrukturyzację.
Na koniec trzeciego kwartału zeszłego roku aktywa Kodaka wynosiły 5,1 miliarda dolarów, zaś zobowiązania – 6,75 miliarda. Założona w 1892 r. firma w USA jest synonimem fotografii. Wypuszczony na rynek w 1900 r. i kosztujący 1 dolara Brownie był pierwszym w historii powszechnie używanym aparatem fotograficznym. Aparat Kodaka mieli na Księżycu Neil Armstrong i Buzz Aldrin, na filmach tej firmy nakręcono 80 zdobywców Oscara w kategorii najlepszy film. Problem jednak w tym, że przespała rewolucję cyfrową i podejmowane od kilku lat próby rozszerzenia zakresu działalności lub przebranżowienia się były już spóźnione.
>>> Czytaj też: Przespane rewolucje - pycha to zguba wielkich koncernów
Obecny prezes Antonio Perez próbował od 2005 r. przestawić Kodaka na produkcję drukarek i innych urządzeń biurowych, ale to również nie przyniosło pożądanych efektów. Od 2007 r. firma nieustannie notuje straty. Jak na ironię, Kodak mógł być największym zwycięzcą przejścia na fotografię cyfrową, bo firma pracowała nad tym już od połowy lat 70. ubiegłego wieku. – Stworzyliśmy pierwszy na świecie cyfrowy aparat fotograficzny dla masowego konsumenta i Kodak mógł go wypuścić na rynek w 1992 r. Ale nie było zgody na jego premierę ani sprzedaż ze względu na obawy o kanibalizację firmy – mówi stacji BBC Don Strickland, były wiceprezes.
Jednak tradycyjna fotografia, którą szefostwo Kodaka próbowało chronić, wkrótce i tak ustąpiła pola cyfrowej, ale na tym polu liderami już byli inni. To coraz bardziej zaczęło się odbijać na wynikach finansowych. Wartość giełdowa Kodaka spadła z 31 miliardów dolarów w 1996 r. do zaledwie 150 milionów obecnie. W 2004 r. wypadł on z giełdowego indeksu 30 największych przedsiębiorstw Dow Jones Industrial Average. Obecne zatrudnienie to niewiele ponad 10 proc. poziomu z lat 80., zaś od 2003 r. firma zamknęła 12 fabryk.
>>> Czytaj też: Dlaczego Apple jest tak cenny, czyli szaleństwo w wycenie marek
To, że przetrwanie w epoce cyfrowej jest możliwe, pokazuje przykład największego konkurenta Kodaka, czyli Fuji. Japończycy nie zrezygnowali z wytwarzania ani filmów, ani aparatów, ale główny nacisk położyli na produkty biznesowe i bardzo zaawansowane technologicznie. Sami bądź poprzez spółki zależne produkują m.in. drukarki, kserokopiarki, płyty CD i DVD, podzespoły do ekranów LCD, specjalistyczny sprzęt optyczny i sprzęt medyczny. Dzięki temu po załamaniu się sprzedaży tradycyjnych produktów fotograficznych Fuji już w roku 2008 zanotowała z powrotem zyski.