Najsłabszym okazał się WIG20, który zyskał skromne 0,04 procent. Najmocniejszym był indeks spółek o średniej kapitalizacji, który wzrósł 0,7 procent. Rynek oglądany przez pryzmat szerokiego indeksu WIG zyskał 0,19 procent. Nie ma jednak wątpliwości, iż zmiana średnich WIG i WIG20 nie do końca oddaje przebieg sesji. Cieniem na wyniku dnia położył się końcowy fixing, w trakcie którego skokowa przecena części spółek odebrała indeksowi WIG20 blisko 10 punktów a plusowy wynik WIG zredukowała o połowę.

W istocie właściwie cały dzień warszawskie średnie zachowywały się lepiej od otoczenia. Już na starcie sesji WIG20 wybijał się na tle innych indeksów europejskich próbą kontynuacji zwyżki z sesji czwartkowej. Gdy średnie na rynkach niemieckim, francuskim i angielskim traciły od 0,4 do 0,6 procent WIG20 notował lekki plus. Gdy Europa docierała do poziomu równowagi warszawskie blue chipy zyskiwały nawet 0,5 procent. Wreszcie w trakcie zawahania byków po słabszym od oczekiwań odczycie dynamiki PKB w USA podaż w Europie zaatakowała mocniej, strona popytowa nie pozwoliła sobie na błąd w postaci przebicia psychologicznej bariery 2300 pkt, w czym znaczący udział miała czytelna obrona połamanego oporu na 2305 pkt.

Szczęśliwie dla byków słaba końcówka sesji piątkowej nie zmienia oceny całego tygodnia,w trakcie którego WIG20 zyskał 2 procent, czym wzmocnił wymowę przeszło czteroprocentowej zwyżki w tygodniu poprzednim. Efektem jest oddalenie się wykresu indeksu od strefy wsparcia na około 200 punktów, co przy stale spadającej zmienności zbudowało margines bezpieczeństwa indeksu na blisko pięć standardowych dziś sesji. W praktyce bezpieczna odległość od kluczowych poziomów na południu sprzyja spoglądaniu na północ. Pokonanie 2305-2300 pkt w naturalny sposób kieruje uwagę rynku na rejon 2400 pkt.

Niestety na optymistyczny scenariusz należy nałożyć zagrożenia, z których pierwszym jest są naturalna potrzeba rynku do zrealizowana zysku z niespełna dziesięcioprocentowego wzmocnienia w zaledwie dwa tygodnie. Kolejnym jest zadyszka rynków zagranicznych, które oglądane przez pryzmat wskaźników stosowanych w analizie technicznej znalazły się w strefach wykupienia. Trudno również nie wspomnieć o kondycji euro, która w trakcie ostatnich sesji zaczęła w większym stopniu koncentrować uwagę rynków poszukujących wskaźników akceptacji ryzyka. W praktyce należy liczyć się z sesjami, w trakcie których GPW będzie śledziła raczej nastroje na rynkach otoczenia niż koncentrowała się na poszukiwaniu własnej ścieżki.

Reklama