10 osób odpowie za wtargnięcie na budynek Ministerstwa Gospodarki i naruszenie nietykalności policjantów - poinformowała Komenda Stołeczna Policji. Są to aktywiści Greenpeace zatrzymani w środę podczas protestu przeciw budowie kopalni odkrywkowych węgla brunatnego.

Wśród zatrzymanych jest m.in. czworo obywateli Czech i dwóch obywateli Niemiec.

Środowy protest trwał kilka godzin; wzięło w nim udział kilkadziesiąt osób - aktywistów organizacji ekologicznej Greenpeace i mieszkańców gmin zagrożonych budową nowych kopalni. Protestujący weszli m.in. na dach budynku resortu, gdzie wywiesili transparent z napisem: "Kopalnie odkrywkowe - czarna dziura polskiej gospodarki" oraz grafikę przedstawiającą domy i pieniądze zrzucane do gigantycznej dziury, jaka powstaje w miejscu kopalni.

Policjanci, którzy zabezpieczali teren wokół budynku, wezwali demonstrantów do zejścia z dachu. Na miejsce wezwano też policyjnych negocjatorów, którzy rozmawiali z przebywającymi na dachu i wiszącymi na budynku protestującymi.

Reklama

"Protestujący nie chcieli się zastosować do poleń funkcjonariuszy. Podczas interwencji doszło do przepychanki pomiędzy trzema kobietami a policjantkami, które podjęły interwencję. Trzy kobiety, w tym dwie obywatelki Czech, zostały zatrzymane za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. Grozi za to do 3 lat pozbawienia wolności" - powiedziała w czwartek PAP Edyta Adamus z zespołu prasowego KSP.

Po opuszczeniu budynku przez protestujących policjanci zatrzymali siedem osób, w tym dwóch obywateli Niemiec i dwóch obywateli Czech. "Przedstawiono im zarzut naruszenia miru, czyli wtargnięcia na budynek ministerstwa. Za ten czyn grozi do roku więzienia" - powiedziała Adamus.