Jedna z prywatnych stacji telewizyjnych, powołując się na źródła w służbach specjalnych, podała, że na terenie zakładu znajdującego się w pobliżu In Amenas we wschodniej części kraju znaleziono 25 ciał zakładników. To jednak może nie wyczerpywać liczby zabitych, ponieważ nadal nieznany jest los kilkunastu cudzoziemców.
Z kolei wbrew wcześniejszym informacjom o zabiciu wszystkich 32 porywaczy wieczorem okazało się, że pięciu z nich schwytano żywych. Komando, które dokonało ataku, tworzyli przedstawiciele sześciu narodowości.
W sobotę, po tym jak pojawiły się informacje, że napastnicy zabijają jeńców, algierskie służby specjalne zdecydowały się na ostateczny atak na rafinerię. Według algierskiego MSW uwolniono 685 algierskich i 107 cudzoziemskich pracowników zakładu.
Była to już druga próba uwolnienia zakładników od rozpoczęcia kryzysu w minioną środę. Wtedy to napastnicy za pomocą uprowadzonych autobusów wdarli się do zakładu, którego operatorami są brytyjskie BP, norweski Statoil i algierska państwowa firma naftowa.
Reklama
Algieria od początku lat 90. zmaga się z islamską rebelią. Wskutek walk zginęło w tym kraju już ok. 200 tys. osób.