Większość materiałów znajdujących się w Strasburgu to powtórzenie tego, co napisała w swoim raporcie Rada Europy. Najbardziej wartościowy dokument, czyli analiza CIA dotycząca metod przesłuchań agencji, nie ujawnia miejsca, w którym ludziom takim jak Nasziri przystawiano do głowy pistolet. Również zapisy procesu przed komisją wojskową w Guantanamo są jedynie słowem przeciwko słowu.
Na podstawie tych przesłanek trybunał strasburski będzie decydował o tym, czy Polska złamała europejską konwencję praw człowieka. Jak nieoficjalnie komentują rozmówcy DGP w Strasburgu – niezależnie od jakości teczki Saudyjczyka – jest wysoce prawdopodobne, że Polska ten proces przegra. Kara finansowa nie będzie dotkliwa i nie zrujnuje budżetu RP. Wizerunkowo jednak wejdziemy do ligi rosyjskiej.
To Rosja jest najczęściej bohaterem podobnych spraw – tyle że z udziałem Czeczenów. Oczekiwanie adwokatów Nasziriego jest klarowne: trybunał wyjdzie z założenia, że zebrana dokumentacja, wnioski dowodowe oraz niechętna postawa Polski świadczą przeciw niej. Dokładnie tak samo postępowała Rosja w przypadku skarg czeczeńskich. Wówczas trybunał uznawał oskarżenia Czeczenów za zasadne.
Niekorzystny dla Polski wyrok ma znaczenie z dwóch powodów. Po pierwsze: zostanie przyznane, że umożliwiliśmy Amerykanom prowadzenie tajnego więzienia na naszym terenie. Po drugie: skompromituje pogląd o tym, że Polska jest regionalnym liderem w szerzeniu demokracji. Trudno sobie wyobrazić skuteczne promowanie programów takich jak np. Partnerstwo Wschodnie w sytuacji, gdy sami pozwalaliśmy na przetrzymywanie człowieka w niewoli bez postawienia mu zarzutów.