Stany Zjednoczone powinny wstrzymać się z interwencją w Syrii do czasu podjęcia decyzji w tej sprawie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.

Takiego zdania jest zastępca sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych Jan Eliasson.

W wypowiedzi dla szwedzkiej telewizji publicznej (SVT) podkreślił on, że działanie na własną rękę jest akceptowane tylko w jednej sytuacji - działania w obronie własnej. Jak powiedział, ONZ ma system reguł, ustanowionych przez państwa członkowskie. Siły można użyć tylko za zgodą Rady Bezpieczeństwa.

Stany Zjednoczone w dość jednoznaczny sposób oskarżyły Organizację Narodów Zjednoczonych o niezdolność do podejmowania decyzji. Jan Eliasson rozumie powody tej opinii, jednak jej nie akceptuje. "Być może ta krytyka jest uzasadniona, ale nie ma innej drogi niż poprzez ONZ. W przeciwnym wypadku stworzy się precedens, który mogą wykorzystać inne kraje" - powiedział Jan Eliasson.

Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon czeka na wstępny raport inspektorów Organizacji. Badali oni próbki z przedmieść Damaszku, gdzie 21 sierpnia gaz paraliżujący zabił 1429 osób. Takie dane podał wczoraj amerykański sekretarz stanu John Kerry . O dokonanie zbrodni opozycja oskarżyła syryjskie władze. To właśnie ten atak sierpnia miałby stać się podstawą interwencji w Syrii.

Reklama

>>> Polecamy: Stratfor: Interwencja USA w Syrii znacznie bardziej niebezpieczna niż interwencja w Kosowie