Naszym zdaniem Unia nie powinna wychodzić przed szereg w ograniczaniu emisji, jeśli znacznie więksi truciciele od nas nie palą się do podejmowania konkretnych zobowiązań. Z kolei unijni partnerzy źródeł naszej niechęci upatrują w przestarzałym miksie energetycznym opartym na spalaniu węgla.

Nasze stanowisko zaskarbiło nam łatkę hamulcowego zielonych unijnych inicjatyw. Tymczasem nie bronimy własnych interesów jako jedyni. W październiku w sprawie propozycji zaostrzenia norm emisji spalin przez samochody „nein” powiedzieli Niemcy, obawiający się o kondycję własnego przemysłu w przypadku przyjęcia zbyt ambitnych rozwiązań.

>>> Czytaj też: Korolec: Alternatywą dla węgla nie jest droga zielona energia