Bezzałogowa maszyna miała lecieć na wysokości 4 kilometrów, dzięki czemu była niewidoczna z ziemi. Rosjanom udało się zerwać połączenie drona z maszyną sterującą. Samolot spadł - jak podano - w stanie niemal nienaruszonym.

Poinformowano, że trafił do służb wojskowych.

Koncern zbrojeniowy Rostec przyznał, że to jego sprzęt użyto do sprowadzenia amerykańskiego samolotu na ziemię. Jednak nie podano, kto przeprowadził operację.

>>> Ławrow: Krym dla Rosji znaczy więcej niż Falklandy dla Wielkiej Brytanii