Takie zapewnienie padło po tym jak dziennik „La Libre Belgique”, napisał o liście wysłanym pod koniec marca przez jedną z największych rosyjskich hut stali NLMK do Komisji Europejskiej i kilku krajów Wspólnoty w sprawie restrykcji gospodarczych wobec Moskwy. Stalowy gigant zaapelował w nim o „uważne przeanalizowanie” konsekwencji unijnych działań, bo - jak napisano - miałyby one „katastrofalne skutki” dla europejskiej gospodarki.

W liście, którego fragmenty przytoczył belgijski dziennik, władze huty napisały, że europejskie oddziały huty NLMK przynoszą straty - w zeszłym roku ponad 200 milionów euro - i wymagają regularnej pomocy finansowej.

Huta zmuszona do zakończenia działalności w Europie

Zdaniem firmy, wprowadzenie unijnych sankcji znacząco pogorszy tę sytuację, w efekcie zmuszając ją do przerwania działalności w Europie. To z kolei - jak czytamy w liście - „doprowadziłoby do opóźnień lub zawieszenia dostaw stali do ważnych odbiorców w sektorze budowniczym, samochodowym i energetycznym, oraz czasowego lub permanentnego zamknięcia produkcji w Europie” . Stawką jest też wiele miejsc pracy. Na starym kontynencie rosyjska huta zatrudnia ponad 2,5 tysiąca osób, w tym około tysiąca w Belgii. Jej oddziały obecne są także w Danii, we Włoszech i we Francji.

Reklama

Komisja Europejska nie potwierdziła jeszcze otrzymania listu, ale zdaniem rzecznika szefowej unijnej dyplomacji Michaela Manna - nawet jeśli taki dotarł do Brukseli - nie zakłóci on przygotowań do ewentualnego wprowadzenia sankcji.

- Kontynuujemy nasze prace i taki komentarz czy inny nie ma na nie wpływu - podkreślił Mann. Dodał on jednocześnie, że na razie Unia nie jest jeszcze gotowa na podjęcie ostatecznej decyzji w sprawie sankcji.

Rosyjskie firmy, które w ciągu 12 miesięcy będą musiały sfinansować dług wysokości 115 mld dol., nawet pomimo zablokowania rynków obligacji ze względu na sytuację na Ukrainie, będą miały wystarczające fundusze – oceniają agencje ratingowe. Dlatego Putin nie boi się wypchnięcia z rynków finansowych