Jest to krok dalej jeśli chodzi o dotychczasowe sankcje nakładane przez Unię na Rosję, ale wciąż nie jest to najostrzejsza broń - czyli bezpośrednie sankcje gospodarcze.

Według unijnych dyplomatów chodzi o zablokowanie finansowania projektów w Rosji z Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Do tej pory pieniądze z tych instytucji były przekazywane między innymi na wsparcie małych i średnich firm w Rosji. Jeśli unijni przywódcy zgodzą się na wstrzymanie finansowania będzie to dotyczyło tylko przyszłych projektów, a nie tych obecnych.

Zgodnie z oczekiwaniami w Unii wciąż nie ma zgody na sankcje gospodarcze. Nie będzie też decyzji o wpisaniu na czarną listę kolejnych rosyjskich firm działających na Krymie, bo do tego potrzebna jest zmiana podstawy prawnej. Dziś europejscy przywódcy mają jedynie o tym rozmawiać, mimo że od aneksji Krymu przez Rosję minęło kilka miesięcy.

Moskwa wciąż nie spełniła też wymogów stawianych jej przez Wspólnotę i nie zagwarantowała między innymi uszczelnienia granic, by nie dochodziło do napływu na Ukrainę broni i prorosyjskich bojowników kontrolowanych przez Kreml.

Reklama

>>> Polecamy: USA grozi Rosji. Wprowadzi nowe sankcje bez wsparcia UE