Irlandia drugi dzień z rzędu protestowała przeciwko wprowadzeniu opłat za wodę. Największe wiece odbyły się w sobotę w stolicy, Dublinie.

Dla wielu uczestników woda była tylko jednym z wielu powodów do protestu. Jak podkreślali, ich zastrzeżenia budzi cała polityka gospodarcza rządu, nastawiona na zaciskanie pasa. Rząd chce, by Irlandczycy - jak większość krajów Europy - zainstalowali liczniki wody. To oznacza jednak, że koszt jej użytkowania przez gospodarstwo domowe wyniesie od 200 do 400 euro rocznie.

Wczoraj w Dublinie na ulice wyszło ponad 20 tysięcy osób. W całym kraju - około 120 tysięcy. Protesty zbiegły się ze spadającymi notowaniami dla rządzącej partii Fine Gael. W sondażach wyprzedziła ją Sinn Fein, która jednoznacznie protestuje przeciwko nowym opłatom.

>>> Czytaj też: Szara strefa wolna od etosu. Czy Polacy powinni płacić podatki?

Reklama