Polska proponuje, aby utworzyć fundusz o wartości 700 miliardów euro. Miałby on być zasilany przez składki i gwarancje unijnych krajów i przyciągnąć prywatnych inwestorów, którzy obecnie - mimo niskich stóp procentowych - obawiają się inwestować. Z polskich wyliczeń wynika, że najwięcej do funduszu musiałyby wpłacić Niemcy, następnie Francja i Wielka Brytania. Finansowane dzięki programowi projekty infrastrukturalne miałyby dotyczyć zwłaszcza sektora energetycznego, transportowego oraz teleinformatycznego (ICT).

>>> Czytaj też: Niskie ceny ropy to geopolityczne trzęsienie ziemi. Kto zyskuje, a kto traci na zmianach?

Swoją propozycję w sprawie pobudzenia inwestycji w Europie ma przedstawić wkrótce także Komisja Europejska. Zapowiadany przez jej szefa - Jean-Claude'a Junckera - program ma opiewać na 300 miliardów euro. Plan ma być omawiany na najbliższym szczycie Unii Europejskiej w grudniu.