Mężczyzna, który zginął przed synagogą w centrum Kopenhagi, był Żydem. Szef Nordyckiej Żydowskiej Rady Bezpieczeństwa Michael Gelvan powiedział w rozmowie z AFP, że zabity pilnował wejścia do świątyni, w której rozpoczynała się uroczystość bar micwy, podczas której chłopiec staje się pełnoletnim mężczyzną. W strzelaninie zraniono ponadto dwie osoby.

Jak podkreślił Michael Gelvan, jest zbyt wcześnie, aby stwierdzić, jakie były motywy zabójstwa. Nie ma jednak wątpliwości, że akcja przed synagogą jest kopią tego, co zdarzyło się w styczniu w Paryżu - uważa szef Rady.

Do zdarzenia doszło zaledwie kilka godzin po innej strzelaninie w Kopenhadze - tym razem przed kawiarnią, gdzie trwała debata „Sztuka, bluźnierstwo, wolność słowa” z udziałem kontrowersyjnego szwedzkiego rysownika, Larsa Vilksa. Nie wiadomo na razie, czy coś łączy oba te zdarzenia.

Dziś rano przed jednym z dworców w Kopenhadze policja zastrzeliła mężczyznę - domniemanego sprawcę ataków.

Reklama

W 2007 roku duński dziennik „Jyllandsposten” opublikował karykatury Mahometa autorstwa Larsa Vilksa. Na Bliskim Wschodzie wybuchły gwałtowne protesty i zamieszki, a Vilks i redakcja gazety zostali obłożeni fatwą i skazani na śmierć przez fanatycznych wyznawców islamu. Pięć lat temu dwóch mężczyzn próbowało spalić dom rysownika w południowej Szwecji.

>>> Czytaj też: Stratfor: Trwa wojna cywilizacji. Europa znów zetrze się z islamem