To szacunki biura DiS, na zlecenie Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. DiS przeprowadziło między sierpniem a październikiem 2008 r. analizę działających w Polsce centrów usług o zasięgu międzynarodowym.

W badaniu, które objęło ponad 300 ośrodków, skupiono się na charakterystyce centrów związanej z profilem świadczonych usług, obsługiwanymi branżami, językami obsługi klientów oraz zmianowości działań.

Andrzej Dyżewski, prezes DiS, analiza wykazała duży potencjał Polski w zakresie zaawansowanych technologii, finansów, elektroniki i działalności konsultacyjnej. Świadczy o tym liczba ponad 45 tys. osób pracujących pod koniec 2007 r. w centrach usług, a - jak podkreślił Dyżewski - liczba ta stale rośnie.

W centra usług inwestują w Polsce głównie firmy zagraniczne. Około 30 proc. centrów usług powstało w oparciu o kapitał polski. Pozostałe zostały założone przez firmy amerykańskie (25 proc.) oraz przedsiębiorstwa z pięciu krajów europejskich (Niemcy, Francja, Szwecja, Wielka Brytania, Holandia - łącznie 27,4 proc.).

Reklama

Ponad połowa pracowników 300 zbadanych centrów usług działa w sferze informatyki, a jedna trzecia świadczy usługi call center. Tyle samo osób prowadzi działalność badawczo-rozwojową. Największą grupę centrów usług wśród badanych ośrodków stanowiły firmy działające w sektorze IT (33,9 proc. centrów), następnie - w branży usług doradczych (24,4 proc.) oraz bankowości i finansów (8,5 proc.). Łącznie te trzy branże skupiają ponad dwie trzecie badanych firm.

Jak powiedział Dyżewski, Polska w ostatnich latach stała się miejscem rozwoju wielu nowych centrów usług. Połowa spośród badanych centrów powstała po 2001 r. Zdaniem prezesa, to pokazuje, że branża ta jest młoda i rozwija się dynamicznie. Rekordowy pod względem powstawania nowych centrów usług w Polsce był 2006 r. - przybyło ich wtedy 36.

W raporcie Biura DiS napisano, że w najbliższych latach centra usług będą coraz głębiej wrastały w polski rynek. Według szacunków, powstawanie i dynamiczny rozwój centrów będzie trwał jeszcze co najmniej pięć lat.

AL, PAP