Zdaniem Trybunału Sprawiedliwości UE wyroby tytoniowe zawierające aromat są równie szkodliwe jak zwykłe papierosy. Według TSUE celem mentolu jest uatrakcyjnienie produktu, w związku z tym pozbawienie go tego atrybutu może przyczynić się do ograniczenia palenia i skali uzależnienia zarówno u nowych, jak i u dotychczasowych palących.

Na nic nie zdały się tym samym argumenty polskiego rządu. Składając skargę, podkreślał, że zakaz sprzedaży mentoli będzie miał poważne skutki dla naszej gospodarki. Argumentował, że decyzja w tej sprawie nie powinna była zapadać na poziomie unijnym, ale krajowym, bo koszty związane z zakazem sprzedaży papierosów mają charakter lokalny.

Polska jest jednym z największych producentów tytoniu w Europie. Z naszego kraju pochodzi 10 proc. całej produkcji. Wyprzedzają nas tylko Włosi (35 proc.), Hiszpania (15,4 proc.) i Bułgaria (13,2 proc.). W produkcji papierosów aromatyzowanych zajmujemy drugą pozycję w UE za Niemcami. Udział mentoli na naszym rynku sięga ok. 18 proc. W krajach UE większy jest tylko w Finlandii (25 proc.). W innych państwach UE waha się w przedziale 0,5–11 proc.
Według ekspertów straty związane z zakazem sprzedaży papierosów aromatyzowanych poniosą nie tylko koncerny tytoniowe, ale też handel czy plantatorzy. Istnieje bowiem wysokie ryzyko tego, że część palaczy mentoli zasili szarą strefę. Na czarnym rynku tego rodzaju produkty są coraz bardziej dostępne, przy tym tańsze niż w legalnej sprzedaży – paczka kosztuje około 7 zł.

Jak wynika z najnowszych danych firmy Almares, udział przemycanych papierosów w legalnym rynku stanowi 18,2 proc. wobec 14,4 proc. w 2012 r. Obecnie co dziesiąty przemycany papieros jest aromatyzowany. – Można oczekiwać wzrostu tego segmentu szarej strefy o co najmniej kilka procent. Wystarczy, że co trzeci palacz mentoli zostanie przy swoim nałogu, czyli nie przerzuci się na tradycyjne wyroby – słyszymy w jednym z koncernów tytoniowych.
W sumie nielegalny rynek to ok. 30 proc. konsumpcji tytoniu w Polsce Składa się na niego bowiem jeszcze produkcja papierosów na czarno w Polsce. A ta też rośnie. W I kw. służby kontrolne ujawniły 32 wytwórnie, w których zajęto łącznie 9,5 mln sztuk papierosów. W 2015 r. wykryto 21 wytwórni, a w 2014 r. – pięć.

Reklama

Konsekwencji z powodu oddalenia polskiej skargi przez Trybunał Sprawiedliwości UE obawia się też handel. Mniejsza legalna sprzedaż to mniejsze obroty w sklepach, zwłaszcza tych małych, które nawet 40 proc. przychodów mają z tego rodzaju produktów. A jak wyliczyła Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji, wycofanie papierosów mentolowych może doprowadzić do obniżenia poziomu zakupów o ok. 5 proc.

Wreszcie z niepewnością w przyszłość patrzą też plantatorzy. – Likwidacja mentoli uderzy w polskich rolników. Wzrost szarej strefy oznaczać będzie mniejsze zapotrzebowanie na tytoń, co może w konsekwencji doprowadzić do częściowej likwidacji upraw ze względu na niską ich opłacalność – tłumaczy Przemysław Noworyta, dyrektor Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu.

I dodaje, że szczególnie mocno jest zagrożona uprawa tytoniu Burley, wykorzystywanego przy produkcji papierosów smakowych. Już w tym roku widać kilkunastoprocentowy spadek zainteresowania nim ze strony koncernów.
– Informacja o wycofaniu papierosów mentolowych z rynku może tylko pogłębić ten trend – podkreśla Noworyta.

Jak mówi jeden z urzędników, przegrana rządu polskiego, choć nie jest dobrą wiadomością dla przemysłu, to jest pozytywna dla konsumentów. Przepisy dyrektywy były bowiem przecież tworzone w celu ochrony zdrowia. Teraz w każdym kraju unijnym palaczy obowiązują te same reguły.

Dyrektywa tytoniowa wprowadzająca również nowe ostrzeżenia obrazkowe, które będą drukowane na opakowaniach papierosów, wchodzi w życie 20 maja 2016 r. U nas wciąż jednak nie ma ustawy dostosowującej polskie przepisy do unijnych.

Przemyt papierosów rośnie

W I kw. służba celna, straż graniczna, policja i organy skarbowe zatrzymały ponad 162,5 mln sztuk przemycanych papierosów. To o 1,4 mln sztuk więcej niż przed rokiem. Szykuje się zatem drugi rok wzrostów. Od 2009 r. do 2013 r. liczba ujawnień sukcesywnie spadała. W 2009 r. służby przejęły 782,6 mln sztuk nielegalnych papierosów, a w 2013 r. już tylko 501 mln sztuk. W 2014 r. liczba ujawnień sięgnęła już 547,3 mln sztuk, a w 2015 r. ponad 632,8 mln sztuk. Eksperci nie mają wątpliwości, że to zasługa większej aktywności służb.

Ale nie tylko. Innym powodem są stale rosnące ceny papierosów, które zachęcają z jednej strony konsumentów do szukania tańszej alternatywy, a z drugiej przemytników do zwiększania skali procederu. W tym roku za najtańsze papierosy trzeba zapłacić już 12,99 zł za paczkę, czyli 59 gr więcej niż w 2015 r. Efektem podwyżki nie jest wzrost podatku akcyzowego, ale średniej ważonej detalicznej ceny sprzedaży papierosów ustalanej przez resort finansów na potrzeby ustalenia minimalnej stawki akcyzy. Od tego roku wynosi ona 664,16 zł w przeliczeniu na 1000 sztuk papierosów.

Niepokojącym zjawiskiem jest to, że wśród najczęściej przemycanych papierosów przybywa markowych produktów. Może to bowiem oznaczać, że na czarnym rynku konsumenci szukają już nie tylko najtańszych wyrobów, ale też tych z wyższej półki, czyli pojawia się nowa grupa klientów. W I kw. wśród pięciu najczęściej przemycanych marek papierosów są LM – w 2015 r. na 10. miejscu, LD – na 12., Marlboro – na 19. – i Fest (rok temu na pierwszej pozycji). Poza tymi markami sprowadzono do kraju w sumie 58,8 mln sztuk papierosów. W I kw. 2015 r. było to nieco ponad 30 mln sztuk. Wówczas bowiem w piątce najczęściej przemycanych papierosów były marki Brendal, NZ, Minsk i Golden Gary.

>>> Czytaj też: Proletariusze są zmęczeni. Tak dziś w Polsce wygląda awans społeczny