Szefowie dyplomacji Niemiec i Francji przestrzegli w środę przed wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Zdaniem Berlina może to grozić nawet dezintegracją UE. Ostatnie sondaże dają przewagę zwolennikom Brexitu w referendum zaplanowanym na 23 czerwca.

Brexit "stanowiłby szok dla UE, na skutek którego należałoby upewnić się nawzajem, że UE jest zabezpieczona i że udany proces kilkudziesięcioletniej integracji nie zakończy się rozpadem" - powiedział niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier na konferencji prasowej po spotkaniu w Brandenburgu z szefem dyplomacji Francji Jean-Markiem Ayrault.

"Obaj możemy powiedzieć, że życzymy sobie, by większość w Wielkiej Brytanii podjęła dobrą decyzję, a dobra decyzja według nas może być tylko taka, żeby zostać w Europie" - dodał Steinmeier.

Wypowiadając się na ten sam temat, Ayrault przypomniał słowa szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, według którego głosując za Brexitem, Wielka Brytania stałaby się dla UE krajem trzecim. "Taka byłaby rzeczywistość i tego nie chcemy" - powiedział szef francuskiego MSZ.

Wszystko na temat Brexitu - czytaj tutaj

Reklama

Francja i Niemcy to kraje założycielskie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (EWG), poprzedniczki Unii Europejskiej. Wielka Brytania weszła do EWG w 1973 roku. Jej wyjście oznaczałoby krok wstecz w procesie coraz szerszej i głębszej integracji i pozbawiłoby UE kraju o wielkim potencjale gospodarczym, wojskowym i dyplomatycznym.

Sondaże wskazują na wzrost liczby zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej przed przyszłotygodniowym referendum w tej sprawie. Jak wynika z opublikowanego we wtorek badania TNS, spośród zamierzających głosować 47 proc. opowiedziałoby się za Brexitem, a przeciwko byłoby 40 proc.; 13 proc. wciąż nie ma wyrobionego zdania.

>>> Coraz bliżej do referendum ws. Brexitu. Sprawdź, co cię czeka. Pobierz darmowy raport Forsal.pl