Podkreślił przy tym, że rozesłanie tego planu mailem, o czym pisała w piątek "Gazeta Wyborcza", "nie stanowi żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa tej operacji", a informacje zawarte w planie były jawne.

"Cały ten dokument zawierał treści wyłącznie jawne. Nie było tam informacji niejawnych i też nieprawdą jest jakoby ten dokument został rozesłany do kilkudziesięciu instytucji. Został wysłany dokładnie do czternastu, które są enumeratywnie wymienione w decyzji ministra obrony narodowej co do składu podmiotów, które ten plan miały przygotować w formie jawnej. To są bardzo ogólne założenia planu zabezpieczenia. Wszystkie służby mają swoje plany szczegółowe i to są już dokumenty niejawne" - powiedział PAP Szymczyk.

Dodał, że natychmiast po publikacji "GW" odbyło się spotkanie przedstawicieli wszystkich służb, biorących udział w tworzeniu tego planu. "W niektórych obszarach ten plan został zmieniony, ale generalnie pozostał w tej formule, w jakiej był przygotowany" - powiedział szef policji.

Dopytywany, jaka część planu uległa zmianie, Szymczyk odpowiedział, że "jeden procent" i że został on zmieniony "w niektórych elementach, naprawdę jednostkowych".

Reklama

"Pracujemy dalej na planach poszczególnych służb, które są dokumentami niejawnymi" - dodał.

W związku ze sprawą do dymisji podał się dyrektor Głównego Sztabu Policji KGP. "Zachował się w pełni honorowo. Taką decyzję podjął w związku z tym, że obieg dokumentów nie do końca był taki, jaki być powinien" - powiedział Szymczyk, który jeszcze w piątek przyjął wniosek o dymisję. Nowym dyrektorem Głównego Sztabu Policji został w poniedziałek insp. Grzegorz Baczyński, wieloletni naczelnik sztabu policji w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach, której szefem był nadinsp. Szymczyk, zanim został komendantem głównym.

W piątek szef MSWiA Mariusz Błaszczak zapewniał, że wyciągnięto wnioski z tego, co się wydarzyło. "Dokumenty zostaną zmienione, żeby zapewnić bezpieczeństwo" – powiedział. We wtorek Błaszczak ocenił, że to nie było zdarzenie, które groziłoby bezpieczeństwu, podał, że wyciągnął konsekwencje wobec tych, którzy dopuścili się zaniedbań. "Plany zostały zmienione w tym zakresie w jakim miały być zmienione. (...) Sytuacja została opanowana" - dodał szef MSWiA.

Prezydent Andrzej Duda pytany o sprawę mówił w piątek, że jeżeli ktoś przekroczył obowiązujące przepisy, to muszą być wyciągnięte wobec niego stosowne konsekwencje. Natomiast szef MON Antoni Macierewicz powiedział, że nie było żadnych negatywnych konsekwencji rozesłania maila.

Jak podała "GW", w załączniku do maila były m.in. daty i godziny kontroli pirotechnicznych w miejscach przebywania i wystąpień najważniejszych gości szczytu; rozlokowanie sił policyjnych, wojska, BOR i żandarmerii; plany przejazdów pojazdów z VIP-ami oraz numery komórkowe dowódców operacji zabezpieczającej. Jedną z instytucji, do których dotarł mail, był stołeczny ratusz. (PAP)