Północnokoreańskie media państwowe poinformowały, że w piątek, w związku z 68. rocznicą powstania Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (KRLD), Pjongjang przeprowadził udany test głowicy jądrowej oraz że kraj jest w stanie instalować głowice nuklearne na strategicznych pociskach balistycznych. Reżim przekazał ponadto, że próbna "eksplozja głowicy jądrowej" stanowi odpowiedź na "wrogie akty Stanów Zjednoczonych".

Według Korei Południowej piąta już próba jądrowa komunistycznego reżimu miała największą dotąd siłę wybuchu, wynoszącą 10 kiloton. Służby meteorologiczne Japonii podały, że odnotowały wstrząsy o sile 5,3 w skali Richtera w pobliżu północnokoreańskiego ośrodka jądrowego, które nie zostały wywołane przez naturalne trzęsienie ziemi.

Zdaniem Durkalca, piątkowa próba nuklearna świadczy o tym, że KRLD "cały czas dokonuje postępów w rozwoju swojego programu jądrowego". "Coś, co wcześniej wydawało się teoretycznym problemem, bo realny potencjał Korei Północnej był kwestionowany, teraz musi zostać potraktowane poważnie" - ocenił.

Ekspert PISM wskazał jednocześnie, że konsekwencje dalszego rozwoju arsenału Pjongjangu wykraczają poza region Azji i Pacyfiku. "Ten problem w pośredni sposób dotyczy także nas, nie tylko Europy, ale też Polski. M.in. dlatego, że sąsiedzi KRLD, Korea Płd. i Japonia, są sojusznikami Stanów Zjednoczonych i należy liczyć się z tym, że dalsze postępy programu nuklearnego mogą do pewnego stopnia odciągać uwagę USA od kwestii europejskich" - wyjaśnił.

Oznacza to - podkreślił Durkalec - że może dojść do sytuacji, w której "USA będą czuły potrzebę dalszego wzmacniania swojej obecności wojskowej w Azji Północno-Wschodniej, co może z kolei wpłynąć na dostępność przynajmniej niektórych środków wojskowych w innych regionach świata". "Na obecnym etapie zagrożenie ze strony Korei Północnej nie wpłynie w żaden sposób na amerykańskie zobowiązania wobec Europy, ale w dłuższej perspektywie z takim ryzykiem należy się liczyć" - zastrzegł.

Jak dodał ekspert, niebezpieczeństwo osłabienia relacji atlantyckich będzie rosnąć wraz z prawdopodobieństwem wybuchu na Pacyfiku konfliktu zbrojnego.

Według Durkalca, jedną z konsekwencji destabilizacji w regionie Azji i Pacyfiku, która może wpłynąć na bezpośrednie otoczenie międzynarodowe Polski, mogłoby się też okazać wzmocnienie znaczenia Rosji m.in. dla polityki USA, w związku z tym, że jest ona "liczącym się graczem w Azji Wschodniej".

Innym skutkiem rozwoju potencjału jądrowego KRLD może być - zdaniem eksperta - podkopywanie reżimu nieproliferacji broni jądrowej. "W przypadku, gdyby uznano, że jedynym sposobem na powstrzymanie prowokacyjnych działań ze strony KRLD jest uznanie jej jako państwa nuklearnego, inne państwa by zobaczyły, że skoro KRLD złamała swoje międzynarodowe zobowiązania, to one mogą iść tą samą drogą" - zaznaczył. Według niego, USA i inne państwa zdają sobie jednak sprawę z takiego ryzyka i priorytetem pozostaje skłonienie Korei Północnej do rezygnacji ze swego arsenału jądrowego.

Dodał, że próba nuklearna zaowocuje najprawdopodobniej zaostrzeniem sankcji, które są "najlepszym możliwym", ale jednocześnie "niewystarczającym" instrumentem oddziaływania na Pjongjang przez społeczność międzynarodową. "Bardzo mało prawdopodobne jest, żeby one skłoniły Koreę Północną do zmiany jej polityki i rezygnacji z broni jądrowej" - ocenił.

Zaledwie kilka dni temu, w poniedziałek, Korea Północna wystrzeliła trzy pociski balistyczne średniego zasięgu, które wpadły do Morza Japońskiego u wschodnich wybrzeży Półwyspu Koreańskiego. W sierpniu pocisk wystrzelony przez Pjongjang z okrętu podwodnego pokonał ok. 500 km i wpadł do Morza Japońskiego; według armii USA był to najdłuższy lot północnokoreańskiego pocisku wystrzelonego z pokładu podwodnego okrętu.

Korea Północna czterokrotnie - w 2006, 2009, 2013 i w styczniu 2016 roku - dokonała prób z bronią atomową, które wywołały międzynarodowe protesty, a także spowodowały nałożenie na kraj sankcji gospodarczych przez RB ONZ. Korea Północna nieprzerwanie grozi zwiększaniem swego potencjału nuklearnego. Eksperci obawiają się, że reżim będzie w stanie skonstruować broń mogącą dosięgnąć USA.

USA: Ash wzywa do podwojenia presji na Korę Płn. ws. prób atomowych

Szef Pentagonu Ash Carter wezwał w piątek wspólnotę międzynarodową do podwojenia presji na Korę Północną, by położyć kres jej programowi nuklearnemu. Północnokoreańskie media podały, że Pjongjang przeprowadził udany test jądrowy w 68. rocznicę powstania KRLD.

Pytany o to, czy wśród rozważanych obecnie możliwości jest amerykańska operacja wojskowa przeciwko Korei Płn., Carter nie udzielił bezpośredniej odpowiedzi. Powiedział za to, że próba jądrowa "i inne prowokacje" ze strony KRLD wzmacniają zdecydowanie po stronie USA, by bronić siebie i swoich sojuszników. W tym kontekście wspomniał o planach rozmieszczenia przez USA w Korei Płd. rakietowego systemu antybalistycznego THAAD.

Północnokoreańską próbę jądrową Carter określił jako "destabilizującą i prowokacyjną".

Wskazał, że na Chinach "spoczywa część odpowiedzialności za rozwój wydarzeń", mając na myśli przeprowadzą w piątek próbę jądrową. Dodał, że Chiny powinny pomóc w powstrzymaniu rozwoju północnokoreańskiego programu nuklearnego.

"Jest ważne, by (Chiny) wykorzystały swoje położenie, swoją historię i swoje wpływy na rzecz denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego" - powiedział.

Carter powiedział także, że rozmawiał w piątek telefonicznie z ministrem obrony Korei Południowej Hanem Min Ku, któremu potwierdził niewzruszone amerykańskie zobowiązanie do obrony jego kraju, w tym obejmowania "parasolem nuklearnym" przez USA.

Carter wypowiadał się na konferencji prasowej w Oslo, które było etapem jego czterodniowej podróży do Wielkiej Brytanii i Norwegii.

>>> Polecamy: Korea Północna przeprowadziła próbę atomową. "Największa siła rażenia w historii"