W 2022 roku do oferty Disney+ trafił serial „Lekomania”, bazujący na historii krwawego żniwa zebranego przez flagowy produkt Purdue Pharma – opioidowy lek przeciwbólowy OxyContin. W sierpniu tego roku jeszcze raz o opioidowej tragedii przypomniał nam reżyser Peter Berg. Oglądając serial „Zabić ból”, możemy przyjrzeć się temu, jak stara, szanowana firma farmaceutyczna wyprowadziła w pole FDA i setki tysięcy Amerykanów, którzy bezlitosną strategię sprzedażowo-marketingową Purdue Pharma przepłacili życiem.

Wszystkie kłamstwa Purdue Pharma

Każdy odcinek „Zabić ból” zaczyna się tak samo. Swój czas antenowy dostają rodziny ofiar, które informują nas, że w serialu część osób i wydarzeń jest, dla potrzeb artystycznych, fikcyjna. Jednak ból tych, którzy właśnie do nas przemawiają, fikcyjny nie jest. To najczęściej rodzice zmarłych na skutek przedawkowania OxyContinu młodych ludzi, którzy trzymają w rękach fotografie swoich dzieci i przełykają łzy.

Reklama

Takie historie są jednak mało medialne – smutek i rozpacz ojców i matek, które straciły swoje dzieci, zawsze i wszędzie pozostaje taki sam. Dużo bardziej emocjonująca i efektowna jest historia założycieli Purdue Pharma – rodziny Sacklerów. W serialu głównym antagonistą jest człowiek, który wymyślił cyniczną strategię sprzedaży OxyContinu – siostrzeniec ojca założyciela koncernu Richard Sackler (w tej roli Matthew Broderick). Protagonistką – fikcyjna pracownica prokuratury Edie Flowers (zagrała ją Uzo Aduba). Jak możemy przeczytać w mediach, łączy ona w sobie cechy wielu osób, które w wojnie z Purdue Pharma stanęły na pierwszej linii frontu.

Strategia marketingowo-sprzedażowa Purdue Pharma została w serialu niewątpliwie nieco ubarwiona, ale, jak możemy wyczytać w mediach, nie aż tak bardzo. W rzeczywistości była równie agresywna – oparta na licznych przedstawicielach handlowych, którzy przekonywali środowisko medyczne, że ich cudowna tabletka przeciwbólowa jest niezwykle skuteczna w walce z bólem (co było prawdą), ale w przeciwieństwie do innych opioidów – nie uzależnia (co było kłamstwem). Pracownicy Purdue Pharma robili w gruncie rzeczy to samo, co miliony innych przedstawicieli medycznych – wszelkimi sposobami przekonywali lekarzy, aby ci wypisywali coraz więcej recept na coraz większe dawki OxyContinu. A oprócz tego – manipulowali danymi i nadinterpretowali wyniki badań. Wszystko po to, aby wykiwać FDA i zamieścić w ulotce leku informację, że ryzyko uzależnienia od tego konkretnego opioidu jest znikome.

Efekt? Wspomniana epidemia opioidowa. Jeśli nawet pacjent początkowo nie był w grupie narażonej na uzależnienie, to w wyniku częstego zażywania produktu Purdue Pharma, chętnie przepisywanego mu przez liczącego na profity od koncernu medyka, mógł skończyć jako zdesperowany narkoman napadający na aptekę, żeby zdobyć substancję, bez której nie był w stanie funkcjonować. W 2001 roku więzienia w hrabstwie Lee pękały w szwach, z trudem pomieszczając osoby z wyrokami za kradzieże i napady w celu zdobycia OxyContinu.

Ciężko jest wyznaczyć granice cynizmu wielkiego biznesu

Oglądając serial i podążając za losami fikcyjnego uzależnionego pacjenta Glena Krygera (w tej roli Taylor Kitsch), nie mogłam się opędzić od myśli, że ludzka naiwność wobec mechanizmów kapitalistycznych nie zna granic. Podobnie, jak ciężko jest wyznaczyć granice cynizmu wielkiego biznesu.

Purdue Pharma wywołała epidemię i zabiła setki tysięcy osób zupełnie legalnie, przez długi czas ciesząc się sławą firmy nobliwej, szanowanej i godnej zaufania. W swojej perfidii nie znała umiaru. Wykorzystała fakt, że w latach 90. zmieniało się podejście medycyny do zagadnienia bólu, obligując lekarzy do traktowania go równie poważnie, co innych syndromów chorobowych. Twórcy OxyContinu ogłosili się wojownikami w wojnie z bólem. Organizowali konferencje i sympozja, zatrudniali lekarki i pielęgniarzy, przekonując ich, że lek mogą przepisywać zarówno pacjentom w terminalnym stadium raka, jak i takim, którzy zmagają się z bardziej prozaicznym bólem pourazowym, powypadkowym czy wywołanym osteoporozą. Przedstawiciele handlowi dosłownie przekupywali medyków, żeby osiągnąć upragnioną ilość wypisywanych przez nich recept. Zapraszali ich na lunche i wycieczki, rozdawali upominki. Mieli niezłą motywację – Purdue Pharma ustaliła roczny budżet na nagrody dla przedstawicieli handlowych wysokości 40 milionów dolarów.

Ludzie umierali, a firma dalej realizowała swoją strategię sprzedażowo-marketingową, niemiłosiernie się na niej bogacąc. W 2001 roku jej zarobek opiewał na kwotę 1 miliarda 100 milionów dolarów.

Od początku XXI wieku Purdue Pharma była oskarżana w rozlicznych procesach, w tym w 2019 roku na podstawie pozwów zbiorowych wniesionych przez prokuratorów z 25 stanów. Na skutek tego ostatniego rodzina Sacklerów utraciła własność nad spółką i wycofała się z biznesu. Nie zbiedniała, nikt z jej członków nie poszedł do więzienia. Majątek Richarda Sacklera, owszem, zmalał – szacowany jest na 10,8 miliarda dolarów.

Nie wyobrażam sobie, żeby zwyczajny biedny człowiek zdołał uśmiercić setki tysięcy osób, a nawet jeśli by mu się to udało, zapewne nie pozostałby bezkarny. Nazwalibyśmy to ludobójstwem. Wielkiemu biznesowi, cóż – po prostu się wybacza, czyż nie?