Zwrot w polityce energetycznej największej gospodarki Skandynawii, który wiązałby się z pierwszą od ponad 40 lat masową rozbudową reaktorów jądrowych, wydaje się teraz mniej prawdopodobny.
Niesamowicie kosztowny i czasochłonny w budowie plan rządu zakłada, że reaktory jądrowe będą głównymi elementami systemu energetycznego aż do następnego stulecia, gdy wszystko, od transportu po ciężki przemysł, zostanie zelektryfikowane.
Jednak rośnie niepewność co do tego, ile energii elektrycznej będzie faktycznie potrzebować szwedzka gospodarka w nadchodzących dekadach.
Rewolucja w zakresie zielonych technologii chwieje się
Do wzrostu zapotrzebowania na energię mają przyczynić się producenci stali bez paliw kopalnych, akumulatorów do pojazdów elektrycznych, zielonego wodoru i potencjalnego paliwa morskiego, e-metanolu.
Tymczasem pierwszy europejski producent akumulatorów, Northvolt AB, walczy o przetrwanie i ograniczył wszystkie plany ekspansji. W tym samym czasie gigant rudy żelaza LKAB ogranicza plany produkcji żelaza gąbczastego bez paliw kopalnych w zakładzie w północnej Szwecji.
Te przeszkody rzucają cień na prognozę leżącą u podstaw planów rządu, która przewiduje podwojenie zużycia energii elektrycznej do około 300 terawatogodzin w ciągu najbliższych dwóch dekad.
Gigantyczne koszty
Nowe reaktory były centralnym zobowiązaniem wyborczym w 2022 r. Ale biorąc pod uwagę, że technologie takie jak energia słoneczna i wiatrowa stają się coraz tańsze, stawianie wszystkiego na jedną kartę jądrową to ogromne ryzyko. Tym bardziej, że krytycy twierdzą, że magazynowanie energii i inne szybko rozwijające się technologie mogłyby zrównoważyć źródła energii zależne od pogody.
Ponadto budowa dużych elektrowni jądrowe generują gigantyczne koszty, co pokazują projekty reaktorów już realizowanych w Europie, których koszty gwałtownie wzrosły, a termin realizacji jest znacznie opóźniony.
Szwedzi mają ambiwalentny stosunek do atomu
W społeczeństwie, które ma ambiwalentny stosunek do energii atomowej, gigantyczne inwestycje w atom nie cieszą się popularnością.
Od czasu uruchomienia pierwszego komercyjnego reaktor w 1972 r. w Szwecji rośnie oddolny sprzeciw przeciwko energii jądrowej. W kolejnych latach sprzeciw ten osiągnął punkt kulminacyjny w referendum w 1980 r., wzywającym do demontażu wszystkich reaktorów. Ostatecznie do demontażu reaktorów nie doszło.
Obecnie nadal działa sześć jednostek, które dostarczają około jednej trzeciej energii elektrycznej w kraju. Większy udział w miksie energetycznym w Szwecji ma energia wodna, która odpowiada za prawie połową produkowanej energii. Jednak rosnący udział odnawialnych źródeł energii zależnych od pogody doprowadził do zmienności cen, nierównowagi i braku dostępnej mocy sieci. Według centroprawicowego gabinetu, rozwiązaniem tego problemy musi być energia jądrowa.
Rząd chce dziesięciu nowych reaktorów
Rząd chce dziesięciu reaktorów, z czterema planowanymi na pierwszą falę rozbudowy, rozpoczynającą się za około dekadę. Początkowe nakłady wyniosłyby około 6 proc. rocznego produktu krajowego brutto Szwecji, a koszty szacowane są na około 100 miliardów koron szwedzkich (9,4 miliarda dolarów) za jeden reaktor.
Jednak istnieje również możliwość, że rząd opiera swoje plany na wadliwej prognozie popytu, przygotowując się do elektryfikacji wszystkiego.
Aurora Energy Research Ltd., która doradza rządom i przedsiębiorstwom użyteczności publicznej, prognozuje 70 proc. wzrost zużycia do 2045 r. A Staffan Bergh, szef analiz w firmie konsultingowej Bodecker Partners AB, wskazuje na szacunkowy wzrost o 50 proc..