Wielka Brytania stawia na energię wiatrową i w szybkim tempie buduje nowe morskie farmy wiatrowe. Rosnąca moc morskich turbin wiatrowych i wietrzna pogoda, powinny były spowodować ogromny wzrost produkcji energii z wiatru w 2024 r. Jednak nic takiego nie miało miejsca, bo sieć nie daje rady odebrać gigantycznych nadwyżek mocy. A to kosztuje, ponieważ operatorzy zmuszeni są do płacenia farmom wiatrowym za wyłączenie, które ostatecznie przenoszone są na konsumentów. To sytuacja, która zagraża planom dekarbonizacji sieci do 2030 roku i uniemożliwia obniżenie rachunków za energie elektryczną.
Wielka Brytania inwestuje w wiatraki
Kluczowe dla celu zerowej emisji netto w sieci jest masowe rozwijanie energii odnawialnej, w szczególności z wiatru. W ciągu ostatnich pięciu lat Wielka Brytania zwiększyła swoją flotę morskich farm wiatrowych o 50 proc. i ma ją podwoić w ciągu najbliższych pięciu, jak pokazują dane BloombergNEF.
Niestety brytyjska sieć energetyczna nie rozrastała się w tym samym tempie co moc elektrowni wiatrowych. Rezultatem tej dysproporcji są wyłączenia farm wiatrowych. Operatorzy zmuszeni są do płacenia farmom wiatrowym, szczególnie tym w Szkocji, za to, aby nie działały. W tym roku na „koszty przeciążenia”, czyli wyłączanie elektrowni, które nie mogą dostarczać energii elektrycznej z powodu ograniczeń sieciowych, i za uruchomienie innych, które są bliżej centrów popytu, Wielka Brytania wydała ponad 1 miliard funtów (1,3 miliarda dolarów).
Szkockie wąskie gardło
W zeszłym miesiącu, gdy sztorm Bert przetoczył się przez Wielką Brytanię, niektóre z jej najnowszych i największych parków wiatrowych działały dostarczając czystą energię użytkownikom. Tymczasem Szkocki projekt Seagreen, należący do SSE Plc i TotalEnergies SE, został wyłączony. Zamknięto również projekt Viking firmy SSE na Szetlandach. Sytuacja ta najlepiej pokazuje jak dla przyszłości brytyjskiej energetyki wiatrowej ważna jest rozbudowa sieci. Tym bardziej, że przedsiębiorstwo użyteczności publicznej zamierza zbudować u wybrzeży Szkocji jeszcze większą farmę wiatrową, co może jeszcze bardziej pogłębić wąskie gardło, jeśli sieć nie zostanie rozbudowana.
W oświadczeniu firma stwierdziła, że operatorzy muszą wykorzystać szkockie odnawialne źródła energii, aby zrealizować cele bezpieczeństwa energetycznego Wielkiej Brytanii. A w tym celu kluczowa jest infrastruktura przesyłowa.
Wiatr kontra gaz
„Przestarzałe zasady naszego systemu energetycznego oznaczają, że ogromne ilości taniej zielonej energii są marnowane” — powiedział Bloombergowi Clem Cowton, dyrektor w firmie Octopus Energy Group. „To absurd, że Wielka Brytania płaci szkockim farmom wiatrowym za wyłączanie, gdy wieje, a jednocześnie płaci elektrowniom gazowym na południu za włączanie” - dodał.
Rosnąca moc energii wiatrowej przy jednoczesnym braku modernizacji sieci sprawia, że ograniczanie wytwarzania staje się coraz bardziej powszechne. Tegoroczne koszty zatorów przekraczają całkowite koszty z ubiegłego roku i ustępują jedynie kosztom z 2022 r., kiedy ceny energii były prawie trzy razy wyższe.