"To jest zdrowy wzrost, to nie jest w żadnym przypadku coś co jest chwilowe, coś co możemy oczekiwać, że minie po tym pierwszym roku entuzjazmu. Mamy bardzo mocne fundamenty wzrostu gospodarczego (...). Jeśli skumulować minus 2,8 proc. PKB plus 5 czy 5,1 proc. PKB - niektóre agencje ratingowe mówią nawet 5,7 proc. - to może się okazać, że to może być wzrost na poziomie de facto 8 proc. PKB, czyli coś o czym jeszcze kilka lat temu moglibyśmy tylko pomarzyć" - powiedział Jacek Sasin podczas swojego wystąpienia na Kongresie 590.

Główny Urząd Statystyczny podał w piątek, że polski PKB w 2020 r. zmalał realnie o 2,5 proc. w porównaniu z 2019 r. Tym samym GUS skorygował swój poprzedni wynik z kwietnia br., kiedy informował, że PKB realnie zmalał o 2,7 proc. rdr. (styczniowe szacunki mówiły o spadku PKB o 2,8 proc. w 2020 r.) W poniedziałkowym raporcie agencja S&P oceniła, że odbicie polskiej gospodarki w pierwszej połowie 2021 roku, po pandemii COVID-19, było szybsze niż zakładała, w związku z czym podwyższyła swoje prognozy wzrostu na rok 2021 do 5,1 proc. We wrześniu agencja ratingowa Fitch podwyższyła prognozę wzrostu PKB Polski w 2021 r. do 5,7 proc.

Wicepremier ocenił, że takie prognozy nie są przypadkiem, bo przed kryzysem spowodowanym pandemią COVID-19, polska gospodarka była w europejskiej czołówce pod względem wzrostu gospodarczego.

"Przyszedł rok poprzedni, przyszło załamanie i rzeczywiście ta skala odbicia jest bardzo duża. My się spodziewaliśmy, że tak będzie i dlatego podejmowaliśmy takie odważne decyzje, bo żeby podejmować dobre decyzje trzeba też dobrze analizować obecną sytuację, ale również prognozy na przyszłość. Podjęliśmy decyzje odważne, bo przecież wpompowanie do gospodarki ogromnych pieniędzy, setek miliardów złotych - to się w różny sposób oblicza, bo to nie tylko są pieniądze bezpośrednio, ale także to są różnego rodzaju gwarancje, ulgi, kredyty gwarantowane" - powiedział minister.

Reklama

Zaznaczył, że zastosowano wiele mechanizmów, m.in. wykorzystano ZUS, który nie pobierał składek. "To jest tak między 100, a 200 miliardów złotych, które bezpośrednio trafiło do firm. Myślę, że gdybyśmy nie mieli przekonania, że będzie można te pieniądze odrobić w najbliższym czasie, to byśmy pewnie tak chętnie takich trudnych i odważnych decyzji nie podejmowali" - wskazał wicepremier.

Sasin ocenił, że odbicie polskiej gospodarki jest spowodowane m.in. inwestycjami i tym, że spółki nie zwalniały ludzi i nie wygaszały swojej produkcji.

"Była taka pokusa, żeby oszczędzać. Wielu mówiło, że to jest taki czas, kiedy musimy odkładać pieniądze, bo może być trudna przyszłość, może brakować pieniędzy na zupełnie podstawowe funkcje państwa - może przerwijmy budowę dróg, przerwijmy budowę kolei, Centralnego Portu Komunikacyjnego. Nie róbmy tych inwestycji. Niech spółki również tych inwestycji nie robią, może niech lepiej oddadzą te pieniądze do budżetu w postaci dywidendy. My powiedzieliśmy nie, nie tędy droga, bo to jest najprostsza droga do katastrofy, do zduszenia tego wzrostu również w przyszłości. Bo jeśli ma być wzrost, to muszą być inwestycje. Inwestycje były rekordowe w zeszłym roku, zarówno jeśli chodzi o spółki, ale również państwo od tych inwestycji nie odeszło" - dodał.

Kongres 590 zakończy się w środę. Podczas imprezy zaplanowano dyskusje w siedmiu obszarach tematycznych, w tym dotyczących nowego państwa, nowych sektorów, demografii, zdrowia, nauki wraz z sektorem badań i rozwoju, a także nowego obrazu Polski.