W maju Komisja Europejska prognozowała, że w tym roku gospodarka Polski zmniejszy się o 4,3 proc. Teraz prognozy mówią o spadku o 0,3 punktu procentowego większym. Jednak w porównaniu do innych krajów sytuacja ekonomiczna nad Wisłą ma być względnie dobra.

"Polska gospodarka pokazała relatywną odporność w pierwszym kwartale, głównie przez jej niską ekspozycję na sektory dotknięte trudnościami i zróżnicowaną strukturę ekonomiczną" - czytamy w prognozie.

PKB strefy euro ma w tym roku spaść o 8,7 proc. Tu KE również zrewidowała negatywnie swoje wcześniejsze przewidywania. W maju zakładano, że spadek PKB w eurolandzie wyniesie 7,7 proc.

W przyszłym roku zarówno w Polsce jak i w strefie euro ma nastąpić odbicie. Nie będzie ono jednak na tyle mocne, żeby nadrobić straty z bieżącego roku. W Polsce PKB w 2021 roku ma wzrosnąć o 4,3 proc., natomiast w eurolandzie o 6,1 proc.

Reklama

KE wskazuje, że polski PKB w I kwartale skurczył się 0,4 proc. z powodu znacznego ograniczenia konsumpcji prywatnej. Inwestycje spadły nieznacznie, sektor budowlany utrzymał wzrost, natomiast produkcja przemysłowa odnotowała niewielkie ograniczenie dynamiki.

Oczekuje się, że odczyt ekonomiczny za drugi kwartał tego roku będzie znacznie gorszy, ale po nim sytuacja ma powracać do równowagi. Eksperci KE wskazują, że pomimo wprowadzonych przez rząd środków (tarcz antykryzysowych) konsumpcja gospodarstw domowych w tym roku spadnie. Powodem będą zapobiegawcze oszczędności i wstrzymywanie się od wydatków ze względu na dużą niepewność co do przyszłości.

Gorsza ma być też sytuacja przedsiębiorstw, które z jednej strony padły ofiarą zakłóceń w łańcuchu dostaw i spadkiem zamówień w marcu i kwietniu, a z drugiej nie wiedzą jak będą wyglądały kolejne miesiące. Cała ta sytuacja ma mieć wpływ na inwestycje, których wskaźnik ma pójść mocno w dół za drugi kwartał i tylko częściowo podnieść się w dalszej części tego i w przyszłym roku.

Prognoza KE zwraca uwagę, że spadek popytu u głównych partnerów handlowych Polski będzie miał wpływ na eksport. Szczególnie mocno mają ucierpieć turystyka i transport. Zdaniem analityków spadek importu będzie mniej dotkliwy co będzie miało znaczenie dla bilansu handlowego Polski.

KE zwraca uwagę, że inflacja, która znacznie przyspieszyła w Polsce na przełomie 2019 i 2020 roku, głównie ze względu na drożejące usługi i żywność teraz wyhamuje, zwłaszcza w obszarze usług. Powodem będzie wolniejszy wzrost płac i słaby popyt spowodowany pandemią.

Znaczny spadek cen ropy w pierwszych czterech miesiącach roku prawdopodobnie obniży ceny energii w 2020 roku. Według KE inflacja w Polsce wyniesie średnio 2,7 proc. w 2020 roku i 2,8 proc. w roku 2021.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)