Grupa posłów Solidarnej Polski zwołała w piątek konferencję, by wyjaśnić m.in. swe negatywne stanowisko w sprawie projektu zakładającego, że naruszenie obowiązków służbowych lub innych przepisów przez osobę działającą na rzecz zapobiegania oraz zwalczania COVID-19 nie byłoby traktowane jako przestępstwo.

Przedstawiciele Solidarnej Polski deklarowali, że zagłosują przeciw temu projektowi. Głosowanie miało odbyć się w czwartkowym bloku głosowań, ale wcześniej projekt został przez PiS wycofany. Ponadto posłowie Solidarnej Polski zagłosowali w nocy z czwartku na piątek przeciwko noweli ustawy o ochronie zwierząt, choć w klubie PiS została zarządzona dyscyplina głosowania za jej uchwaleniem.

Wiceszef SP, wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik powiedział na piątkowej konferencji projekt dotyczący odpowiedzialności urzędników prowadził do tego, że "pewne grupy społeczne byłyby w szczególny sposób faworyzowane" i traktowane "lepiej" niż pozostała część społeczeństwa. Według wiceministra niego projekt ten naruszał konstytucyjną zasadę równości wobec prawa.

Reklama

"Solidarna Polska nigdy nie głosowała, nie głosuje i nigdy nie zagłosuje za jakimkolwiek przepisem, które naruszałby tę fundamentalną zasadę" - oświadczył wiceszef Solidarna Polska. Dziękował kierownictwu PiS za wycofanie projektu, któremu sprzeciwił się zarówno minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, jak i cała Solidarna Polska.

Wójcik stwierdził ponadto, że jego ugrupowanie ma prawo mieć swoje uwagi również do ustawy, która według Solidarnej Polski uderza w polską wieś i rolników.

Sebastian Kaleta i Jacek Ozdoba podkreślali, że SP proponowała dłuższe vacatio legis dla nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, by rolnicy zdążyli się przygotować do nowych przepisów. "Nie możemy dopuszczać do tego, żeby rodzinne gospodarstwa padały tylko dlatego, że nie odbyła się dyskusja" - powiedział Ozdoba.

Jednocześnie politycy Solidarnej Polski podkreślali, że ich ugrupowanie pięć lat temu zdecydowało się, by - jak powiedział Wójcik - razem z "przyjaciółmi z PiS i z Porozumienia" być w Zjednoczonej Prawicy, żeby "zmieniać Polskę".

"Przez pięć lat byliśmy lojalnym partnerem, przez pięć lat uczestniczyliśmy w tysiącach głosowań i zawsze lojalnie głosowaliśmy. Przez pięć lat udało się zmienić Polskę. Przygotowaliśmy wiele reform i przeprowadziliśmy je - reformy społeczne, ale także w zakresie wymiaru sprawiedliwości, a symbolem tych zmian jest minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro" - powiedział Wójcik.

Dodał, że "gdyby ktoś dzisiaj próbował doprowadzić do dymisji Zbigniewa Ziobry, to zrobiłby wielki prezent dla PO". "Oni tylko zacierają ręce i tylko czekają na taki gest, który doprowadzi do tego, że to nie Zbigniew Ziobro będzie kierował Ministerstwem Sprawiedliwości i polską prokuraturą" - dodał wiceminister sprawiedliwości.

Również Janusz Kowalski, wiceminister aktywów państwowych, oświadczył, że jakakolwiek próba odwołania Zbigniewa Ziobro oznacza wybory, które - jak powiedział - "są prezentem dla PO, dla LGBT, na które czekają mafie lekowe i paliwowe". "Na to nie ma naszej zgody" - podkreślił.

Według Kowalskiego, Ziobro "jest symbolem dobrej zmiany, symbolem wszystkiego dobrego, co działo się w wymiarze sprawiedliwości w ostatnich pięciu latach", symbolem "twardej walki z mafiami VAT-owskimi", "stanowczego +nie+ dla organizacji LGBT, wchodzących do polskich szkół", "symbolem tego, że Bruksela nie wprowadzi swych subiektywnych zasad praworządności w Polsce". "Polska nigdy nie zgodzi się na odbieranie środków europejskich, póki ministrem sprawiedliwości jest Zbigniew Ziobro" - dodał.

Kowalski stwierdził, że "Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry jest lojalnym koalicjantem Zjednoczonej Prawicy". "Ale też jesteśmy lojalni wobec naszych wyborców" - zaznaczył. Podkreślał, że jak prawica jest połączona, wygrywa wybory, a jak jest podzielona, przegrywa.

Według Kowalskiego, Solidarna Polska jest w każdej chwili gotowa do rozmów, ale "czerwoną linią" jest sprzeciw wobec bezkarności urzędników. "Nikt nas nie przymusi do tego, żebyśmy złamali lojalność wobec wyborców i swoje własne zasady" - oświadczył polityk SP.